Nie ma zmiłuj się trzeba wymyślić sobie jakiś pomysł na siebie w ruchu żeby rzeczywiście się zmienić. Moim podstawowym problemem jest lenistwo jak u wszystkich. Jest mi jednak łatwo się usprawiedliwiać problemem natury zdrowotnej - otóż mam problemy ze stawami uwarunkowane genetycznie. Moja mama ma chorobę RZS (reumatoidalne zapalenie stawów). Mój dziadek też na to cierpiał. Ja odczuwam już swą słabość. Po pierwsze to po roku pracy w domu małego dziecka od samego dźwigania maluszków zrobił mi się paskudny ganglion. Pozbyłam się go całkiem niechcący przy ugniataniu pieprzu w moździerzu - pękł i się wchłonął. Spokój miałam jakiś czas aż narósł mi drugi i już ciężko mi sprecyzować od czego - pracę zmieniłam na przedszkole, to i dźwigania było w sumie mniej. Ten mam już długo.... jest nieznliszczalny i niezatapialny i co gorsza ogranicza ruchomość mojego nadgarstka - nie jestem w stanie np. oprzeć się całą dłonią o podłogę etc....
Mam też problemy oczywiście z kolanami - ćwicząc na stepperze dorobiłam się szybko niepokojących sygnałów, że lepiej oddać swój nabytek innym "potrzebującym" :P
Rowerek stacjonarny wydaje mi się idealny dla kogoś takiego jak ja, myślę że bym mogłą się w to wkręcić - na wakacjach chętnie korzystałam z niego w siłowni w hotelu. Tymczasem jednak nie chcę inwestować większej kasy w kogoś tak leniwego jak ja, nie bez znaczenia jest też kwestia miejsca w domu na przyznajmy - dość duży sprzęt.
Kusząca i wkręcająca wydaje mi się skakanka, no ale stawy mogłyby tego nie przeżyć...
Szukając dalej pomyślałąm o Hula Hop - wydaje się dla mnie idealne. Potrzebuję jednak porady - jakie kupić, gdzie, jak zacząć?? Macie jakieś doświadczenia?
A może macie inne pomysły na wkręcającą aktywność, która mnie nie upośledzi w dłuższej perspektywie? :)
snowflake_88
29 grudnia 2017, 10:29Darowałabym sobie hula hop. Niby jest wkręcające ale po jakimś dłuższym czasie można umrzeć w nudów bo właściwie non stop wykonujesz ten sam ruch. Poza tym to niezbyt zdrowe, nie wiadomo jak w dłuższej perspektywie czasu wpłyną na zdrowie mikrourazy mięśni, nerek i dolnego odcinka kręgosłupa bo wiadomo, podczas kręcenia te rejony cały czas są obijane. Ja polecam piltaes, bezpieczne, ćwiczenia nie obciążają stawów, ale nie wiem czy dla Ciebie mogłoby to być coś wkręcającego, bo sporo osób narzeka że nudne. Ja do ćwiczeń muszę się trochę zmuszać, więc dla mnie to idealne ćwiczenia bo się nie namacham, a po czuje jak mięśnie intensywnie pracowały :)
Rochitka87
29 grudnia 2017, 21:20Pilates kiedyś przerabiałam chodząc regularnie na zajęcia - nie było najgorzej :) dziś jednak szukam czegoś "do domu" bez odpalania videoinstruktażu - alternatywy dla tego typu działań, bo mediami rządzi wieczorami przeważnie mąż (taka umowa - w zamian jest tylko 1 tv bo więcej bym nie zdzierżyła :P). Klamka zresztą zapadła i zamówiłam hula hop :D Tak wiem... napaiłam się jak łysy na grzebień tudzież dosłownie jak grubas na hulanie :)
kawonanit
29 grudnia 2017, 10:18W kwestii rowerka stacjonarnego - istnieje coś takiego jak rotor (zwany również mini rowerkiem). Koszt jakieś 300 zł, można ćwiczyć nogi i ręce. Miejsca również nie zajmie zbyt wiele ;)
Rochitka87
29 grudnia 2017, 10:20Oo nie słyszałam :o muszę to zbadać :p dzięki!
Nyeusi_
29 grudnia 2017, 09:46Moja koleżanka ma hula z allegro, takie z wypustkami. Robi ogromne siniaki ale podobno po dłuższym hulaniu daje efekty warte wyglądania jak ofiara przemocy domowej :D A myślałaś o basenie? woda odciąża stawy, więc byłoby to dla Ciebie korzystne. Jakiś aquaerobik, czy po prostu zwykłe pływanie. Szukając opinii o oribitreku wyczytałam gdzieś, że podobno jest zbawienny dla stawów. Sama mam problem z kolanami a po wczorajszym próbnym treningu nic mnie nie boli, więc może to prawda :) Co do kosztów polecam olx - czasem prawie nówki śmigają po tanioszce :)
Rochitka87
29 grudnia 2017, 10:19Dzięki :) chyba spróbuję z hulaniem i zdam relację :p znalazłam na początek hula ergonomiczne w wadze 0, 5kg. Podobno te z wypustkami i cięższe są dla zaorawionych w boju hulaczy.
Nyeusi_
29 grudnia 2017, 09:36Komentarz został usunięty