Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po kilku dniach absencji...
27 maja 2014
Kilka dni nie było mnie na Vitalii, zabiegana jak zwykle byłam, niedospana, nie było dietetycznie, wyczynów sportowych także nie było, ale... nie ma tragedii :) Kupiłam baterię do wagi i mimo że miałam na nią stanąć dopiero pod koniec tygodnia jak @ sobie pójdzie, stanęłam dzisiaj rano. Stwierdziłam, że jak nie mam kontroli codziennej mojej wagi to nie mam motywacji, i z resztą bez dietkowania bałam się że wróciłam do wagi startowej. Z 'duszą na ramieniu' weszłam na wagę i ... pokazała 77,6kg. Niecały kg więcej jak na pasku, a jutro (albo dziś) spodziewam się "koleżanki" @, opuchnięta jestem i chyba dlatego miałam wrażenie że dobiję do '8' z przodu. Ogólnie pozytyw jest, motywacja też :)
PS. bakłażany wzeszły, jeszcze trochę i będe je rozsadzać :) zaczynam świrować na punkcie roślinek ;) ale dobrze mieć coś, co się lubi, jakąś odskocznię od tego zwariowanego życia :)
Magis
27 maja 2014, 14:50Ja posadziłam jakiś czas temu rukola a wzeszła mi roszponka......to są czary, trudno zjem i to zielsko !!!
sylwcia1704
27 maja 2014, 14:47Penie że super mieć jakiegoś konika...a jak to taki konik jak u Ciebie to tylko zazdrościć ;0 ja też baterię muszę wymienić...niestety ;)
Nastel
27 maja 2014, 13:01To super :)) A jak @ minie bd z 1kg najmniej mniej hehe ;)) Pozdr. :*
Martyneczka1988
27 maja 2014, 11:20nie ma jak swoje warzywka :) mi ogóreczki wzeszły, cukinie dopiero siałam, tak wyszło, ale wzejdzie :) i będziemy dietować :)dynia tylko jedna,ale myślę, żę się wybiją kolejne :) a przed @ zawsze jest więcej , więc spokojnie :)