Witajcie!
Dziś będzie trochę przemyśleń, ponieważ dostałam już kolejną propozycję sesji zdjęciowej od profesjonalnego fotografa i zainteresował mnie temat Modelek Size Plus.
Przeglądając zdjęcia takich modelek, widzę masę kobiet które mają więcej ciała ode mnie, ale też takie, których sylwetka jest niemal idealna. Więc jak to jest? Size Plus to konkretna grupa wymiarów, czy coś co siedzi w naszych głowach?
Różny Wymiar "Plus"
3 modelki - czy jesteś w stanie wskazać, która z nich nie jest size plus?
A co jeśli powiem Ci, że każda z nich JEST size plus?
Wyraźnie widać różnicę między Panią numer 1, a Panią numer 3. Czy więc powinny być w jednym "worku"? Jak na moje oko Pani z krawatem jest całkiem dobrze wyglądającą kobietą (mogę śmiało stwierdzić, że to jest to, co chciałabym osiągnąć, by być happy i z zadowoleniem patrzeć w lustro.)
Mimo że my widzimy ją jako normalną zdrową kobietę, Świat wcisnął ją w "Size Plus".
Patrząc na to, zadałam sobie proste pytanie - czy chciałabym być uważana za "size plus"? Czy to dla mnie uwłaczające? Czy raczej powinnam być dumna mogąc należeć do grupy kobiet o ciele jak Pani numer 1?
Dotarło do mnie jedno - dla samej siebie jestem za duża, moje wymiary mi nie odpowiadają, nie uważam siebie za "normal size" więc siłą rzeczy należę w głębi duszy do "size plus". Kobieta z fotografii 1 również miała o sobie takie mniemanie, skoro dała się zaklasyfikować do tego typu. Czy to nie jest dziwne?
Co wpłynęło na jej myślenie? Brak wyrzeźbionego brzucha? Bardziej krągłe biodra? 2 cm więcej w udzie niż chciałaby mieć?
Akceptacja Samego Siebie
Nie ma sensu odchudzanie się, kiedy nie wiesz do czego dążysz. Dlatego ważne jest wytyczanie sobie celów. Tylko co jeśli my tak naprawdę nie wiemy, co jest dla nas dobre?
Mówisz sobie "chcę mieć 60 kg bo to idealna waga dla mojego ciała!", ale po drodze mijasz wagę 64 kg, a publika krzyczy "STOP! Jesteś piękna! Wystarczy!". Patrzysz w lustro, widzisz swoją sylwetkę, jak się zmieniła, ale klasyfikujesz się do tego "Size Plus", bo to jeszcze nie ten wymiar, który sobie wyznaczyłaś na początku. "Jeszcze -4kg!" krzyczysz i katujesz swoje ciało, bo chcesz wykrzesać więcej.
Kiedy w końcu masz wymarzone 60 kg, stajesz przed lustrem i widzisz siebie szczupłą, chociaż wciąż chcesz coś poprawiać... dlaczego?
Może czasem to jednak ludzie wiedzą lepiej, co dla nas dobre? Kiedy mówią Ci, że świetnie wyglądasz, może mają rację? Może to tylko Ty nie potrafisz siebie zaakceptować?
Modelki to słaby wzór
Uśmiecham się sama do siebie, kiedy patrzę na modelki. Mam coś, czego im brak. Są pełne piersi, jest odstająca pupa... nie jestem płaska! Mam z czego "rzeźbić" swoje ciało! Nie chcę tego stracić! Na co mi 60 kg bez grama tłuszczu, jeśli to on dodaje mi uroku?
Staram się akceptować siebie, patrzeć w lustro bez obrzydzenia i postrzegać siebie jako twór. Blok marmuru, w którym artysta (dieta) ma wyrzeźbić dzieło. Dzieło które spodoba się mi, ale spodoba się też innym! Bo żaden ceniony artysta nie tworzy do szuflady, prawda?
Obiecuję sobie z całych sił, że nie będę trzymać się kurczowo cyferek. Czy będzie końcowo 68, 65 czy 60 kg - niech to wytyczą "krytycy". Moja rodzina, moi przyjaciele... a także Wy! Bo chodzi o zdrowie, piękno i akceptację. Mogę widzieć te 2 cm więcej w pasie, ale może to one dodadzą mi uroku? Inny człowiek widzi nas inaczej.
Nie chcę utknąć w "size plus" z normalnym ciałem!
A jaka jest Wasza opinia?
W jakim "size..." się widzicie? W jakim widzieliby Was inni?
Czy akceptujecie swoje ciało?
Wiele z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, jak naprawdę wygląda.
Gdzie jest granica między normalnym wyglądem a otyłością? Czy to zawsze wyznaczają cyferki? Przecież każdy z nas jest inny!
Moi rodzice powtarzają "70 kg i więcej nie! Nawet 75 by Ci wystarczyło!". Nie wiedzą o tych skalach, nie wiedzą jaka jest poprawna waga przy moim wzroście, ale wyznaczają wagę kierując się tym co "zdrowo wygląda".
I tu szok - nie każda z nas przy równym wzroście będzie wyglądać dobrze z 60 kg! Tej z mniejszym biustem będzie to pasować, ale ta z większym będzie już lekko "wychudzona".
"Cycki też ważą!" jak powtarza mój tata :) Nie zapominajmy o tym!
Moja sesja ciągle stoi pod znakiem zapytania, ale nie postrzegam siebie już jako mało interesującej Świat "grubaski". Oni widzą mnie jako zwykłą dziewczynę. Ja jako kogoś, kto zaklasyfikował siebie do "size plus". Myślę, że jednak mój size plus jest jeszcze widoczny :) Ale na pewno zastanowię się parenaście razy, przy kolejnych spadkach wagi, czy nie jestem już "normal size" ;)
kiziamizia23
1 kwietnia 2016, 20:43NO na pewno wiele siedzi w głowie, choć by dziewczyny które cierpią na zaburzenia psychiczne typu anoreksja, wyglądają jak szkielety a patrząc w lustro widzą grubą dziewczynę. Nie ma nic złego w dążeniu do ideału jednak trzeba w tym wszystkim znaleźć zdrowy rozsądek.
angelisia69
1 kwietnia 2016, 16:52kanony piekna sie zmieniaja,jednak modelka z krawatem zaliczna do "plus size" to z deka przesada dla mnjie,Lubie szczuple/modelkowe sylwetki,jednak wg.mnie ona jest normalna.Jednak najwazniejsze to dazyc do figury jaka nam sie podoba,nie patrzac na kryteria spoleczenstwa.Ja lubie "modelkowe" figury i moja obecna mi sie podoba,bez wzgledu na to co inni o mnie sadza
milunia0404
1 kwietnia 2016, 16:02Figura modelek, o ile to można nazwać wgl figurą kompletnie mi się nie podoba - ale to jest moje własne zdanie. Dla mnie są to same kości i skóra, zawsze uważałam, że kobieta powinna mieć krągłości- wygląda wtedy zdrowo, młodo i sexi :) Ja jestem "normal size" i jak spada mi waga do 55kg to już wszyscy krzyczą, że co ja z sobą zrobiłam i sama sobie też się nie podobam. Mam problem z galaretkowatym brzuchem i tego u siebie nie akceptuje...