Chyba nikt nie zauważył mojej nieobecności. Ale to nic
Update: Urodziłam w 2014 roku zdrową dziewczynkę i jestem dumną mamusią już ponad dwa lata. Jestem dowodem na to, że osoba chora na cukrzycę może urodzić zdrowe dziecko. Cieszę się ogromnie i dziękuję Bogu za ten dar. Wierzę, że w przyszłości będę miała szansę zostać mamą po raz drugi a może i nawet trzeci
Moja waga osiągnęła największy skok. Ale chyba trochę zmieniły mi się priorytety w życiu i przestałam się tym szczególnie przejmować. Ale mając już 90 kg na liczniku poczułam się naprawdę źle bo coraz ciężej mi się było poruszać i nie wyobrażałam sobie kolejnej wymiany ubrań na większe.
Jestem teraz na etapie 1500 kcal, ale oczywiście tak kolorowo nie jest bo zjadam dziennie o 100 kcal za dużo... najczęściej jest to jednak o 200-300 kcal za dużo a nawet o 400. Jednak udało mi się spaść z 90 do 87,5 kg więc jakieś postępy są i chyba to działa. Jednak już czuję, że mam dość. Tak to jest, że wiedząc iż jesteśmy na diecie czujemy się ograniczani i wcześniej czy później nie wytrzymujemy tego. I tak mam od zawsze.
Ale tym razem tłumaczę sobie, że ja wcale nie chcę tak żyć. W sensie jeść przetworzone jedzenie: naładowane tłuszczami i cukrem. Chce z tym skończyć raz na zawsze bo prawda jest taka, że czuję się lżej i lepiej bez tego typu jedzenia. Ciągnie mnie też w stronę wegetarianizmu i to nie z powodu mody, ale z tego że naprawdę czuję się lepiej jedząc same warzywa i owoce. Jednak nie potrafię na razie zrezygnować z mięsa ponieważ za bardzo mi smakuje. Ale może to musi we mnie dojrzeć, to postanowienie. Może muszę do tego dojść stopniowo. Zobaczymy co czas przyniesie.
Tym razem zdaję się na czas i będę cierpliwie czekać gdyż...
Za rok o tej samej porze?
Jak to będzie gdy będę walczyć każdego dnia?
Na pewno lepiej niż gdybym nic nie zrobiła.
I to mnie motywuje!
Maya27kc
2 września 2016, 13:42Bardzo dużo dziewczyn znika z Vitalii na zawsze :) Niektóre osoby usuwają ze znajomych takie osoby, w tym ja :) Lubię zaglądać do moich znajomych więc jeśli widzę że ktoś od dawna się nie udzielał - usuwam. Więc nie bierz tego do siebie ;) Jeśli będziesz częściej się tu pojawiać - na pewno ktoś zauważy :) Bardzo ważne w diecie jest przygotowanie potraw które lubimy :) Całkowita rezygnacja z niektórych składników nie ma sensu. Ja np uwielbiam spaghetti ;) Makaron durum, drobiowe mięso, własnoręcznie zrobiony sos i trochę sera i jest ok <3 Poza tym musisz używać potraw które sprawiają że jesteś najedzona - ja np czasem przygotowuję gulasze z ziemniaczkami - mega sycące! :D I moje drugie śniadania i czasem podwieczorek to deser!! Tzn.. taki fit deser z jogurtem, maślanką lub kefirem ;) i masą owoców - dzięki temu nie mam takiej ochoty na słodkie. Ale. Jeśli już mam - po prostu jem. I to się sprawdza bo dzięki temu nie rzucam się na żarełko ;) no i jakiś cel!! :D np. umawiasz się z kolezankami na dziewczęcy wypad - za miesiąc. Na taką okazję trzeba troche schudnąć!! :D Albo czyjeś urodziny, wakacje, wycieczka, święta, sylwester, cokolwiek!! Takie cele mega motywują! :D Pozdrawiam
Qruszynka
9 września 2016, 01:06Hej :) Dzięki za wyczerpujący komentarz. Zaglądałam do wszystkich moich znajomych i co się okazuje żadna osoba nie prowadzi już dziennika od kilku dobrych lat więc i ja pousuwałam :) Bardzo pomocne są Twoje sposoby i można z niektórych skorzystać. Też lubię makarony i ziemniaki, i raczej nie planuję z nich rezygnować a raczej tylko ograniczać. Sama nie wiem jeszcze co jest dla mnie dobre. Muszę nauczyć się słuchać swojego organizmu. Ale jeśli chodzi o słodkie w moim przypadku "raz na jakiś czas" się nie sprawdza. Albo całkowicie zrezygnuję i się tego trzymam albo raz spróbuję i się rzucam na więcej słodkiego. Więc wolę się przemęczyć na początku i odzwyczaić od słodkiego całkowicie. I taki mój plan a oprócz tego inne rzeczy, ale o tym już w pamiętniku. Zobaczymy czy wytrwam ;) Pozdrawiam również :D
Maya27kc
9 września 2016, 08:47No rozumiem cie doskonale (o słodkim), wiele jest dziewczyn które nie mogą jeść bo inaczej rzucają się na wszystko. Ja może zaznaczę. W domu słodkiego staram się nie jeść :) I to mi bardzo pomaga bo np żeby zjeść ciastko muszę iść 15- 20 min na rynek, albo wsiąść na rower i jechać pół godziny do sąsiedniej wioski (albo osiedla?) i tam wstąpić na lody do cukierni (tak np zrobiliśmy wczoraj :) ). I to jest super bo przy okazji jest trochę ruchu więc jakieś tam kalorie automatycznie zostaną spalone :) (nie żebym nie miała sklepów bliżej, ale takie zasady mam i na razie się ich trzymam :D ). No i cieszę się bardzo że mogłam pomóc. Głowa do góry :*