Tu już nie chodzi o bycie grubą, posypała mi się pewność siebie, motywacja i całe życie. Mam dość tego kim jestem, z kim jestem i jaka jestem.
A nie mam jaj i nie mam siły żeby to zmienić. Nawet nie mam odwagi by poprosić o pomoc specjalistę i zapytać co zrobić.
Nosi mnie... szlag mnie trafia.... aaaa szkoda gadać!
111student
23 kwietnia 2014, 18:51Witam :) Jestem studentką III roku pielęgniarstwa studiów stacjonarnych pisze prace licencjacką: Wiedza kobiet na temat raka szyjki macicy, będę bardzo wdzięczna jeśli któraś z Pań wypełni moją ankietę, z góry bardzo dziękuje :) oto link do ankiety: https://docs.google.com/forms/d/1uYIbDc4yw7aZWaWY5OOZkyRcBidntc8ydwaxA3ofQ38/formResponse
celka07
23 kwietnia 2014, 15:03Czuję się tak samo jak Ty. Na pewno pomoc psychologa by Ci pomogła ja nie byłam ale rozważam tą wizytę wiem że to nie jest tak łatwo iść i wyżalać się komuś ale trzeba popatrzeć z innej strony że to lekarz i że chcesz coś dla Siebie zrobić. Życzę powodzenia :)
Martika32
23 kwietnia 2014, 12:54O widzę, że jesteś z Warszawy a może warto spróbować na miting AŻ (anonimowych żarłoków) w soboty jest dla nowych osób (wykaz mitingów na www.anonimowizarlocy.org) . Mi to pomogło bardzo.
lukrecja1000
23 kwietnia 2014, 11:54wiem jak Ci ciezko..ja takiej wagi nie mialam ale mialam problemy.W mlodosci dostalam mocno w kosc..bylam na krawedzi zalamania.Zasypialam i budzilam sie na poduszce mokrej od lez..Nie poznawalam swojego odbicia w lustrze..widzialam tam zdolowana dziewczyne.Powiedzialam sobie dosc..nie chcialam tkwic w toksycznym zwiazku ktory wysysal ze mnie dobra energie.Czulam strach ,zal do losu i zlosc ,ze wszystko przegralam przez glupote..Wychowalam sama syna..On juz dorosl i usamodzielnil sie..Gdy stracilam naj drozszego przyjaciela ,mojego Tate..swiat stal sie pusty.Bylam sama z gorzkimi wspomnieniami..jedyna ucieczka byla praca..Pewnie bylo by tak dalej..ale los sie wreszcie usmiechna i znalazlam na swojej drodze Pysia..moja wielka ,kochana MOTYWACJE.Dzis jestem MEGA szczesliwa i dziwie sie sobie ,ze stracilam tyle czasu na rozpacz,beznadzieje i brak checi do zmian..STOP obudz sie z marazmu..kazdy problem w zyciu trzeba chciec pokonac.Brak wiary w siebie pozbawia NAS ..szczescia.Zobacz ile NAS tu jest i kazda ma swoja historie tycia i chudniecia ale jestesmy tu i Razem dopingujemy sie do zdobycia CELU.Cieplo pozdrawiam i zycze bys narodzila sie na nowo tej WIOSNY..bo jesli nie teraz to kiedy? Uszy do gory i do boju.
Grubaska.Aneta
23 kwietnia 2014, 08:28Pyniowa kurcze co się dzieje? :(
vickybarcelona
23 kwietnia 2014, 01:54przeczytalam wyrywkowo kilka Twoich notek, i np 12 wrzesnia 2011 napisalas "Sama jeszcze nie wierzę, czy mi się uda, czy znowu nie dam stąd drapaka zamawiając ogromną porcję sushi." No i co z tego ? sushi jest zdrowe, chodzi mi generalnie o to, ze moze ty zbyt kategorycznie podchodzisz do diety , albo sama zielenina, albo hujal dusza piekla nie ma;). Masz sporoa wage wiec spokojnie mzoesz sobie pozwolic na jedzenie 2000 kcal + troche ruchu i bedzisz chudla,a 2000 kcal to naprawde sporo jedzenia, ale niekoniecznie tego , ktore Ci nie smakuje w innym wypadku znowu rzucisz diete w cholere. Chudnij nawet 1- 2 kilo miesiecznie (chociaz na pewno bedzisz chudla duzo wiecej), malo ? nie sadze od 2011 mialabys do dzis nawet gdybys chudla tylko 1 kg na miesiac gdzie ponad kg mniej Idz do psychologa, dobierz takiego, ktory Ci pasuje i dzialaj, bo jak nie teraz to kiedy? to Twoje zycie. Nigdy nie jest za pozno na zmiany, jakiekolwiek.
Kenzo1976
23 kwietnia 2014, 00:02Idż do psychologa, to lekarz jak każdy inny, ja chodzę od ponad 2 lat , zmieniłam się bardzo, oczywiscie na lepsze, a mam 37 lat , partnera i 3 dzieci :) wszystko da się zmienić , wystrczy isć po pomoc do specjalisty, Pozdrawiam :)
Lincoln747
22 kwietnia 2014, 23:57Nosi Cie i szlak trafia, więc nie jest źle. Czyli energię jakąś w sobie masz. Teraz tylko trzeba coś wymyślić, aby tą energie zainwestować w coś co ją pomnoży. Proponuję wysiłek fizyczny, wyżycie się w ćwiczeniach, ja dzięki temu powoli odzyskuję pewność siebie no i lepsze samopoczucie. Dasz radę