Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moich perypetii ciąg dalszy... u mnie nie może być
normalnie i spokojnie!
10 listopada 2011
Już myślałam, że październik się skończył i moje kłopoty też, ale nie... u mnie nie może być spokojnie i normalnie!
Do mojego dziecka przyczepił się jeden taki chłopak. Ja rozumiem - gimnazjum, te sprawy, ale to jakaś łobuzerka. Przychodzi pod szkołę syna i czeka na niego żeby mu łomot spuścić. Jest o głowę mniejszy od mojego dziecka i generalnie mój syn dałby sobie z nim radę, ale ten przychodzi z całą bandą opryszków, którym za samą gębę dałabym 5 lat bez wyroku.
W szkole nikt nie wie kto to jest... dosłownie koleś widmo. Myśleli, że to chłopak z jednej takiej patologicznej rodziny, ale nie - to nie on.
Na własną rękę pogrzebałam trochę w necie i znalazłam dwóch pasujących do tego chłopaka. Jeden z Domu dziecka. Ale kurcze, czy mając 15 lat można sobie ot tak wyjść z Domu dziecka i pojechać w świat... nikt tych dzieci nie pilnuje?
Wiem jedno, że mu tego nie popuszczę. Jestem mściwą babą i źle wybrał sobie ofiarę... syna też nauczyłam pewności siebie i nie daje się mu zastraszyć. Od razu poinformował dyrekcję szkoły o zajściu i jak tylko szkoła namierzy tego chłopaka pójdę na policję.
Ale wiecie co? To jest straszne, bo takim zdegenerowanym dzieciakom nie można tak naprawdę nic zrobić. On o tym wie i ma generalnie w nosie policję, kuratorów... jego przyszłość i tak jest przesądzona, dlatego śmieje się dorosłym w twarz.
A znowu jak się na własną rękę złapie takiego, obije mu porządnie co nie co, żeby zapamiętał... będzie się miało problemy, że znęca się nad dzieckiem.
Kurde, to nie dziecko - to mały kryminalista, na którego za kilka lat będziemy płacić z podatków, jak będzie odpoczywał na koszt państwa!
No i tak wygląda moje życie... zawsze cholera coś się dzieje!
A dieta... jest jest... powiedzmy!
Wczoraj na śniadanie zjadłam:
- dwa placki na C... takie fajne, sonko z szynką i natką
Na obiad zjadłam:
- trochę spaghetti z pesto, bo nie miałam czasu na nic innego
Na kolację - niestety o 19:30 zjadłam paczkę tych szpinakowych chrupek, których zdjęcie dałam ostanio w pamiętniku. Całe 300 kcal... no trudno, ale potem nie spałam do 2:00!
Wczoraj rowerku nie było.... choliebka... no nic, dziś pokręcę, jak znajdę czas, bo wieczorkiem znów gdzieś jadę!
sylwia.sylwia1
11 listopada 2011, 18:51TRUDNA SYTUACJA,NAJWAŻNIEJSZE,ŻE DZIAŁASZ I TWÓJ SYN WIE,ŻE MA W TOBIE OPARCIE!!! POWODZENIA:):):)
porcelaingirl
10 listopada 2011, 23:37Mój brat tez miał problem z jednym takim podwórkowym dzieciakiem starszym o 2 czy 3 lata. Tez z Patologii sie wywodzi..Najpierw zgrywał przyjaciela a potem bił go na podwórku. Mój brat nauczył sie bronic i bic ale nie zawsze mu dobrze szło. Mój starszy brat miał to gdzieś więc ja musiałam wkroczyc do akcji. Mały gówniarz śmiał mi sie w twarz i mówił ,że nic nie moga mi zrobić a ja troche mu naściemniałam i powiedziałam ,czy jest pewny ,że nic mu nie grozi? Ja jestem starsza i znam prawo w małym paluszku i zobaczymy kto będzie się smiał ostatni. Mały sie wystraszył i do dnia dzisiejszego nie zaczepia mi brata. Moze powinnaś troche naściemniać mimo ,że tamten chłopak jest przekonany ,iż jest nietykalny. Ja bym nastraszyła sądem i tym ,że jest małym gówniarzem i nie zna się na prawie a ty tak ;) zobaczysz ,że bedzie na poczatku cwaniakować a potem się wystraszy i da spokój ;)
Sunniva89
10 listopada 2011, 20:02i rzeczywiscie nie ma kary na taka łobuzerie... dziewczyny z innej klasy chciały mnie pobić cała chmara, poszłam do dyra i pogadał pogadał do nich i na tym sie skończyło... ;/
Brzuszysko
10 listopada 2011, 19:07Dobrze pamiętam gimnazjum, zdarzały się takie "ziółka" i kurcze nikt nijak nie chciał się nimi zająć :/
azi74
10 listopada 2011, 15:55Ja też mam syna w pierwszej gimn. jak na razie nic się nie dzieje,ale ogolnie wiadomo ,że takie sytuacje są na porządku dziennym !
Julietta21
10 listopada 2011, 14:44No niestety zawsze się znajdą tacy gówniarzy ,którzy nie dosyć że czują się bezkarni to jeszcze myślą ,że stoją ponad wszystkimi;/ dobrze,że ty jestes taka stanowcza i ,ze tak samo wychowałaś swojego syna...nie można dać się zastraszyć,pozdrawiam ciepło
jojo11
10 listopada 2011, 12:15u mojej córki jest Oskar co mnie do kur **** doprowadza uczepił się jak rzep i non stop coś niby nauczyciele reagują ale cżłowiek by sam chętnie łomot spuścił ;)
redshadow
10 listopada 2011, 12:02z tym dzieciakiem. ale masz racje, ze grunt to sie nie dac zastraszyc. a syna moze zapisz na karate;)
Zudoarichiko
10 listopada 2011, 11:50kręć tym rowerkiem!! mnie swoja wytrwałością zmobilizowałaś i ja tez zaczęłam kręcić :D a co do tego małolata to jak bym bliżej mieszkała to bym się nim zajęła ale do warszawy mam spory kawałek ;/ głowa do góry
KaSia1910
10 listopada 2011, 11:49no to jest właśnie efekt tego bezstresowego wychowania i tego że teraz gdy dasz klapa w tyłek możesz być posądzona o maltretowanie. Kiedyś była dyscyplina i każdy wiedział co może a czego nie. Teraz dzieci mogą wszystko, doskonale wiedzą że ty tylko możesz sobie pogadać bo nic innego ci nie pozostaje. Ja jak daję swojej corce karę np kilka dni bez telewizji to śmieje mi się w twarz i mówi że jej nie zależy:(((
PaulinaZberlina
10 listopada 2011, 11:01radzilabym zalatwic to po swojemu ja zawsze tak robie a te dyrekcje srekcje to nic nie daja wlasciwie :/
nataliaccc
10 listopada 2011, 10:48i to jest właśnie najgorsze- Ty im nic nie możesz zrobić, jesteś bezsilna, a oni mogą Cię nękać, straszyć a nawet zabić i jak dopiero tragedia się stanie to świat się na chwile poruszy- jak do tego mogło dojść, z tym że wtedy już za późno jest. Przykre bardzo..A my takich jeszcze za nasze podatki karmimy i dajemy ciepłe miejsce na przetrwanie...
Qualcuna
10 listopada 2011, 09:32co sie dzieje z tym swiatem i ludzmi ze dzieci spokojnie do szkoly poslac nie mozna