Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8th


jakoś dziś nie za dobrze się  czuję, głowa mnie boli i łupie w kościach. Rano miałam rewolucję żołądkową i jeszcze okres. Ufff, to se ponarzekałam. Już rano zastanawiałam się czy iść na fitness.. ale pomyślałam, że jak raz sobie odpuszczę to będzie i drugi i trzeci i czwarty... Tak więc poszłam, tym bardziej że to był pilates, później jeszcze weszłam na 6 min na solarium.
Moje menu:
rano: owsianka + 20 gr orzechów+10 gr słonecznika
9.45 Pilates
11.30 kefir owoce leśne 0% tłuszczu 400ml kerfurowski
14.30 talerz rosołu z indyka z  łyżką makaronu (jak zdarzę ugotować:p)
16.30 papryka nadziewana mięsem z indyka, ogórki gruntowe 
19.00 body sculpt
 
teraz muszę trochę ogarnąć ten pierdolnik w domu i biorę się za ogórki małosolne! :)
mam nadz, że mi wyjdą bo w weekend przyjeżdża mamcia z siorkami do nas! :)))))

edit. po treningu: wypiłam trochę kubusia zielony banan+kiwi, ze szklankę (dobrze nie wiem piłam z butli;))
pół piwa- oddałam drugi pół Robinowi. Taki mały sukces:)
  • anetalili

    anetalili

    14 sierpnia 2012, 18:22

    Najgorzej sobie odpuścić raz, potem ciężko jest się zmobilizować :)

  • puszek33

    puszek33

    14 sierpnia 2012, 12:43

    zależy od treningu, wczoraj np nie byłam bo jak już pisałam dziwnie sie czuję.. ale jak będę głodna to wszamie jakieś warzywka:)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.