I dziś jest właśnie taki dzień. Nie chce mi się kombinować, co bym zjadła, planować, układać, kupować wszystkiego i przygotowywać tylko dla siebie. Ano, tylko, bo córka ma obiady w szkole, na drugie śniadanie dostaje jakiś owoc, a w domu mamy stały zestaw produktów i nic poza tym. Są to: ser żółty, ser biały, tanie parówki, marmolada, mleko, płatki owsiane, ciemny chleb, margaryna, miód i tyle. Obiadów w domu nie gotujemy, poza zupami, które mrożę, przygotowuję je sobie w pracy. Wcześniej jedliśmy tylko wymienione przeze mnie rzeczy, dosłownie nie kupując nic poza tym, nawet pomidora. Mąż nadal tak je i nie zamierza tego zmieniać, a ja czasem myślę, że to było takie łatwe i wygodne...
Menu z ostatnich dni:
22.01
Śniadanie: wędzone udko kurczaka, pomidor (483 kcal), Przekąska: koktajl, ten co zwykle (168 kcal), Obiad: 2 jaja, 20 ml oliwy z oliwek, 360g pieczarek (444 kcal), Kacja: tosty pełnoziarniste 70g, pasta z makreli 100g (535 kcal). A potem zachciało mi się czegoś słodkiego, więc kupiłam toto
I to x2, bo była promocja... blefujpaskudztwo. Potwierdziło to moją teorię, że wszystkie te zdrowe batony są do niczego (żeby nie było, próbowałam be raw i tych od Lewandowskiej). A niektóre wyglądem przypominają... hm, bez mała, końcowy produkt przemiany materii. Ale cóż, kupiłam, nie wyrzucę, drugie świństwo na jutro.
Razem: 1765 kcal B: 104g, T: 110g, W: 99g
23. 01.
Śniadanie: ser feta 135g, oliwki czarne 70g, mix sałat 200g, cebula 50g, ogórek 100g, pomidor 160g, oliwa z oliwek 30g (766 kcal), Obiad: Świderki pełne ziarno 100g, twaróg tłusty 100g, śmietana 18% 50g, starte jabłko z cynamonem 150g (662 kcal), Przekąska: baton dobra kaloria chrupiący orzech (132 kcal), Kolacja: pasztet z kurczaka, zrobiony przez mojego szefa, 100g (244 kcal)
Razem: 1804 kcal B: 68g T: 104g W: 143g
A co do dnia wczorajszego, napiszę tylko, co zjadłam, bo byłam na obiedzie rodzinnym u teściowej, a przecież nie poproszę o wagę kuchenną, żeby sprawdzać, ile czego sobie nakładam :-P Więc tak: Śniadanie: 60g płatków owsianych, 600 mleka 2%, kawa rozpuszczalna (521 kcal) Obiad: zupa warzywna z mlekiem kokosowym, bitki wołowe, ryż z kurkumą, surówka z marchwi, brukselka z granatem i sosem czosnkowym Deser: domowy gofr z bitą śmietaną, kokosem i czekoladą, winogrona. Rozpusta. Ale to tylko raz ;-P
przymusowa
1 lutego 2020, 01:00To ja jestem jakaś dziwna, bo większość batonów z tej serii mi akurat smakuje. A ten który trzymasz na zdjęciu naprawdę lubię :)
zlazona
25 stycznia 2020, 22:57Ten zielony baton jest dobry z tej serii.
Laura2020
25 stycznia 2020, 22:27Twój mąż korzysta tylko z tych produktow co wymieniłaś? Ja balabym sie,że w koncu zaslabnie np. w pracy. To jest wasza sprawa co będziecie jeść,ale moim zdaniem to jakaś pomyłka.
PustynnaRoza
25 stycznia 2020, 23:20Moim zdaniem też. Ale on nie da sobie przetłumaczyć...
Laura2020
26 stycznia 2020, 01:46Z facetami jak z dziecmi...;)
aska1277
25 stycznia 2020, 19:44Ja dziś jadłam tego batona ale z pomarańczą i plułam w samochodzie :) Ubaw był po pachy bo akurat na czerwonym świetle stałam i obok stał koleś w samochodzie a ja plułam :) Nigdy nie dodawałam do zup mleczka kokosowego, muszę kiedyś spróbować :)
Laurka1980
25 stycznia 2020, 13:56Nie wyobrażam sobie mieć w domu tylko tych produktów, które wymieniłaś, szok.
PustynnaRoza
25 stycznia 2020, 14:11Wiesz, my tylko to jedliśmy (no, może z raz w miesiącu coś gotując) przez prawie dwa lata. Fakt, że wtedy kombinowaliśmy, żeby się zmieścić w 100 zł na tydzień, a potem tak jakoś zostało...
justi_cb
25 stycznia 2020, 13:06To same pyszności wczoraj czyli tak jak być powinno :D