Malutki kroczek do przodu, ale jest. Nie trzymała się ściśle diety zupowej, a i tak jakieś efekty są. Skutek jest taki, że od jutra planuję się trzymać lepiej :)
Niby wagowo minimalnie coś drgnęło- z 73,3 na 73,1, ale zawsze coś. Za to procent tłuszczu zjechał z 42 na 40 :) Tu ubył centymetr, tam dwa :) Jest dobrze. Na razie nie jest mi ciężko na zupkach. Nie jem tylko zupek. W tym tygodniu niestety zgrzeszyłam pizzą (ale domową, na mące pełnoziarnistej, więc się trochę rozgrzeszam :)) Poza tym nie jest najgorzej. Tylko to wymaga dobrego przygotowania. Na dzisiaj mam już plany wyjściowe, ale jutro gotuję zupki na kilka dni. Bo trzeba je jeść różne z ciągu dnia- minimum 3 rodzaje. Ja na razie jem 2-3 dziennie. Na śniadanie mleczna bardzo mi pasuje :), na obiad i czasami na kolację jarzynowa. Dzisiaj w planie mleczna na śniadanie, obiad zjem normalny i pomidorowa na kolację. Jutro gotuję znowu kalafiorową, którą miałam zawekować, ale wyszła taka pyszna, że rodzina mi ją zjadła :) Czyli nie jest źle- mogę gotować zupki dla siebie i rodziny równocześnie, a to duże ułatwienie. Poza tym, kiedy dla nich gotuję coś innego, dla siebie mogę dzień wcześniej zrobić więcej zupy :) A jutro mam w planie ugotować kilka rodzajów zup i zawekować. Będzie na kilka dni, mam nadzieję :)
Wreszcie jakaś dieta nie wymaga ode mnie zbyt wielu wyrzeczeń, a działa. I jest smaczna. Pasuje mi to :) Zamelduję Wam efekty za tydzień, jak będę się jej bardziej trzymać. Bo na razie to tak na pół gwizdka była.
BlueLilly
26 marca 2017, 12:21Wow, podziwiam za wytrwalosc. Ja poki co zamiast zup pije kokte ze wzgledu na krotszy czas przyrzadzenia. ;) powodzenia w dalszej walce. :)
Pulherina
1 kwietnia 2017, 09:08niestety, nie trzymam się w 100%, własnie ze względu na czas :) Ale daję radę na razie.
Greta35
26 marca 2017, 10:53Ciekawa dieta. 3mam kciuki :)
Pulherina
1 kwietnia 2017, 09:08Dzięki :)