Ale sama też jestem sobie winna, bo prawie codziennie mam jakieś małe grzeszki. Muszę się bardziej ogarnąć, bo w życiu nie schudnę. A nie chce być całe życia taka gruba.
Niby na wadze 0,5 kg mniej, ale centymetrów tu ubyło, a ta przybyło. Staram się pilnować diety zupkowej i w sumie idzie mi coraz lepiej. Dieta nie jest ciężka do przeżycia, ani jakaś trudna do przygotowania, jeśli się pilnuję. Gorzej, jak rano zapomnę sobie ugotować zupkę na obiad. Ale idę w dobrym kierunku. Przedwczoraj nawet udało mi się uratować zupę przed rodziną i zamrozić trochę :) Plan jest taki, że zjem ja w niedzielę, kiedy moja rodzina będzie jadła zrazy i pyzy. Muszę dać radę. Chociaż chodzi mi po głowie, że może jednak zjem jednego zrazika i jedną pyzę, a do tego dużo surówki....
Z jednej strony, bardzo, ale to bardzo chcę schudnąć. Nie cierpię swojego ciała i kompletnie nie akceptuję tego, że jestem gruba. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie diety, która będzie mi dyktowała przez całe życie, które produkty mogę, których nie. Jest tyle ludzi na świecie, którzy jedzą wszystko i są chudzi (wśród nich moje 3 siostry i przyjaciółka), że to musi być możliwe. Wiem, że jem za duże porcje i to muszę przede wszystkim zmienić. Tymczasem jednak postaram się nie ulegać za bardzo pokusom i trzymać się diety zupkowej. Za miesiąc wyjazd na weekend w góry i strasznie, strasznie, strasznie chciałabym mieć chociaż z 5 kg mniej. Tęsknię już bardzo za 6 z przodu. Do wakacji marzę 5 z przodu. Trzymajcie kciuki!
fitnessmania
6 kwietnia 2017, 16:57Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
Pulherina
8 kwietnia 2017, 08:53Super te przemiany. Też lubię takie oglądać. To mi daje kopa.