Od jakiegoś czasu tylko tyję i tyję. Ostatnie 2 lata to była jakaś tragedia - stres na potęgę (zajadany czym popadnie), problemy z kręgosłupem, nabawiłam się depresji, zrezygnowalam z pracy i zdecydowałam się żyć z oszczędności, nic nie sprawiało mi przyjemności, włosy leciały garściami, a na wagę przestałam patrzeć. I wchodząc na nią ponownie po kilku latach wiedziałam, że nie zobaczę nic przyjemnego, bo przecież czuję, że przestałam mieścić się w większość moich ciuchów… ale nie spodziewałam się zobaczyć tam po raz pierwszy 100kg. Kiedyś kochałam ruch, a teraz cokolwiek innego niż spacer to wyzwanie lub bardziej wymuszona aktywność niż dobra zabawa. Więc wracam tutaj, znaleźć motywację do tego, by wyzdrowieć i lepiej czuć się w swoim ciele, albo po prostu ze sobą.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.