Dwa tygodnie diety i ćwiczeń to nie jest dużo, ale dla mnie to okres zawsze najtrudniejszy, teraz już się powoli przyzwyczaiłam i nie muszę specjalnie układać planu dnia by wsiąść na rowerek czy porobić trochę innych ćwiczeń, nawet słodycze nie kuszą tak bardzo, może też dlatego, że kocham owoce, ale to tylko plus dla mnie.
Chciałam poprawić swoje ciało od pasa w dół do roku akademickiego, ale coś czuję, że nie warto się śpieszyć, więc nie wyznaczam już sobie terminów, bo to tylko demotywuje człowieka, lepiej postawić sobie cel prosty: polubić swoje ciało, a kiedy to nastąpi nie ważne, ważne by w ogóle się wydarzyło. Taki jadłospis jak w wakacje i ta na stałe zagości w moim zyciu, a ćwiczenia obecnie codziennie, później 2-3 razy w tygodniu tez powinny coś dać.
Ale póki co wielkich efektów się nie spodziewałam, dwa tygodnie to praktycznie nic, ale jednak się zdziwiłam, że coś jest, co mnie niezmiernie cieszy:
obecnie: 56,6 kg (- 1,9 kg)
szyja 32 (-0 cm)
biceps 29 (- 0 cm)
piersi 87 (- 1 cm)
talia 69 (- 3 cm)
brzuch 83 (- 3 cm)
biodra 98 ( - 0 cm)
udo 57 ( - 3 cm)
łydka 37 (- 1 cm)
do celu dla mnie jeszcze daleko, bo moje nogi i tyłek są dalekie ideału, ale nie trzeba się śpieszyć ;) póki co miło, że jakieś efekty są szczególnie w jakości skóry aż chętniej wsiadam na rowerek.