Tak się ostatnio zastanawiam...oglądałam trochę różnych programów zarówno polskich jak i zagranicznych gdzie przedstawiają w szczególności kobiety jako "szczęśliwe grubaski", które rzekomo są zachwycone swoim wyglądem, że tu i ówdzie im sie "wylewa" sadełko, że mają ogromne powodzenie u panów i w ogóle jest super extra. I nie mówię tu o kobietach z ogromną nadwagą. Ekhm ja nigdy nie byłam szczęsliwą grubaską...mimo, że nie miałam powodów, żeby tak nie było..mam znajomych, w rodzinie mnie wspierają...no z mężczyznami bywa różńie...ale to przeze mnie...bo siedzi mi w głowie to jak wyglądam...i się obawiam, przed bliskim spotkaniem z mężczyzna, że mialby mnie dotknąć tu i ówdzie. No niestety tak mam, dopóki nie zaakceptuje siebie to pewnie tak będzie nadal. Ale nieważne. Tak sie zastanawiam na ile to prawda? Jak można mieć taki tok myślenia, i na ile to jest prawdą....nie wierze, że jest im tak dobrze w życiu codziennym, zwłaszcza w Polsce gdzie społeczeństwo nie toleruje zbytnio ludzi otyłych. Może to złe porównanie, może i głupio zabrzmi, nie mam tu zamiaru nikogo obrazić ale to trochę tak jakby ktoś powiedział "Cieszę się, że jestem chora na raka, jest mi z tym dobrze". No nie wiem juz tak od paru dni męczy mnie ta rozkminka...i dlatego postanowiłam to napisać i zapytać Was o zdanie? Co sądzicie na ten temat, jakie są Wasze odczucia? Czy może tylko ja jest zakopleksioną nieszczęśliwa grubaską ;). Pozdrawiam Was serdecznie!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ibiza1984
14 stycznia 2014, 21:54Jestem gruba i jestem szczęśliwa, ale niekoniecznie w temacie swojego wyglądu. Jednak wcale nie wątpię w to, że gdzieś istnieją ludzie, którym podoba się to jak wyglądają i którzy dobrze czują się w swoim grubym ciele.
c.andie
14 stycznia 2014, 21:51Ehh, ja nie jestem grubaską, jestem co najwyżej pulchna, a już się ze sobą dobrze nie czuję... Mam podobne odczucia jak Ty. Otyłość to choroba i trzeba z nią walczyć. Trzymam kciuki i pozdrawiam!!