Hej :) rzadko tu pisze, ale zdecydowanie wole czytać Wasze wypociny :) niż swoje :). Jestem tu codziennie, kilka razy dziennie! :D i Was czytam, to mnie jakos motywuje. Waga leci baaardzo powoli, jakos tak sie zastoj zrobil ostatnio, troche tez sobie odpuszczam ale nie do konca, slodyczy nie jem nadal! to juz jakies 3 miesiace (no dobra pare razy zjadlam, ale jak tylko byla jakas okazja, urodziny czy cos to kawalek ciasta skosztowalam :)) a tak to ostanio wpadl grill, piwo urodzinowe, diete trzymam caly czas ale wiadomo takie drobne odstepstwa spowalniaja utrate kg mimo, ze wszystko jest z umiarem ;). Poki co waga paskowa utrzymuje sie juz dluzszy czas. Boze jak bym chciala ujrzec 6 z przodu :(, mogloby byc nawet 69,9 :D ale zeby bylo. Musze chyba wrocic do masazu bankami chinskimi bo mam wrazenie, ze brzuch sie bardziej sflaczaly zrobil pomimo, ze cos tam cwicze i dzialam :). Ciesze sie, ze pomimo, ze zdarzaja się drobne grzeszki brnę w to dalej i nie rzucam sie jak wyglodnialy wilk na jedzenie i slodycze.
Od czerwca mam zamieszkac ze swoim partnerem, w srode idziemy obejrzec stancje :). Mam mętlik w głowie pelno mysli, pytan a odpowiedzi brak :). Mam nadzieje, ze sie dotrzemy, bo teraz bardzo rzadko sie widujemy :(, on nie mieszka w mojej miejscowosci, ma prace jaka ma, wypada mu tylko jeden weekend w miesiacu wolny wiec dupa. Stad, tez pomysl na wspolne zamieszkanie. Pomimo swojego wieku, wciaz mieszkam z rodzicami, na studia tez nigdzie nie wyjezdzalam, bo mam uniwerek u siebie takze same rozumiecie moje obawy :). Nie, nie boję się samodzielności, jednak jak to mowi przyslowie wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej :). Mam nadzieje, ze jak bede miala swoje mieszkanie to tez tak bede mowila :).
I na koniec krotkie pytanie. Co polecacie na wzdecia? jakos tak sie mnie ostatnio trzymaja.
Pozdrawiam Was i trzymam kciuki za Wasze sukcesy :)