Dziś dzień mijał sobie spokojnie. Dzwonek do bramy, a pod nią mój były mąż. Nie dość, że pomyliły mu się dni odwiedzin córki, to jeszcze pijany, bo niezrozumiale bełkotał, a gdy powiedziałam, że niech idzie wytrzeźwieć, to zrobił się agresywny i zaczął krzyczeć na całą ulicę, że utrudniam mu kontakt z dzieckiem A gdzież on był wtedy, gdy go potrzebowałyśmy??? Pytanie retoryczne, bo dobrze wiem, gdzie był. Nie potrafił nawet utrzymać tamtego związku. Najgorsze jest to, że córka musi być obserwatorem tego wszystkiego
Cóż w diecie? A no spokojnie. Trzymam ją i siebie w ryzach, aktywność fizyczna także jest. Jestem tak zdeterminowana w postanowieniach, że nikt nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi i skłonić do tego, że w nerwach sięgną po coś niedozwolonego do jedzenia
A co u Was Kochane Robaczki? Zauważam, że sporo osób zaczęło pisać swoje pamiętniki z początkiem roku - brawa dla Was i za właściwe decyzje
Dobra, obiad się dogotowuje, a Tomek na wieść o moim byłym pod bramą postanowił zerwać się szybciej z pracy i zaraz będzie w domu. Buziole i nie traćcie pogody ducha
anushka81
4 stycznia 2020, 10:36Trudno, powiem to, chyba każdy były mąż to dupek. Zresztą, gdyby tak nie było, to nie byłby były. Ja z moim ex też miałam przeprawy choć nie odważył się po pijaku przyjść do syna, ale dzwonić to już owszem. Na szczęście lata minęły i kontakty załatwiają sobie sami, bez mojego udziału. Wyczytałam o twoich sylwestrowych jazdach... No trochę się pośmiałam, choć bólu pleców mężowi współczuję. Pozdrawiam
PomocyAnia141
4 stycznia 2020, 10:43Tacy bywają ci "byli", ale mam nadzieję, że nie u wszystkich jest to regułą ;-) Do końca życia ten Sylwester będziemy pamiętać: on na sofie, ja na rowerze ha ha ha :-) Buziaki i pozdrowienia :-)
Nirvanka2016
3 stycznia 2020, 21:20Super, że cwiczysz, ja czekam na zielone światło od fizjoterapeutki i wskakuje na mojego stacjonarnego rowerowego rumaka. Współczuję sytuacji z exem, mam nadzieję, że córka mimo trudnej sytuacji z ojcem, radzi sobie dobrze. To już duża dziewczynka, chyba ma ok 10 lat? I na pewno rozumie i czuje, że to Ty jesteś dla niej największym wsparciem.
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 21:47Tak, moja córa to już mała pannica. Jest dosyć mądrym dzieckiem i wiele rozumie. Wpieramy ją z Tomkiem, jak tylko potrafimy, dużo jej tłumaczymy. Ja na rower wsiadam mimo słabego prawego kolana, bo wiem, że jeśli choć trochę nie ruszę aktywności fizycznej, to u mnie będzie lipa ze spadkiem diety. Rowerkuję tak między 50min-1h. Dzięki temu waga ma tendencję spadkową. Pozdrawiam mega mocno i liczę, że fizjoterapeutka pokaże zielone światełko :-) :-*
dorotamala02
3 stycznia 2020, 18:55Pięknie! tak trzymaj się w ryzach.A jeśli chodzi o byłego,smutne to i przykre zwłaszcza jak dzieci patrzą.
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 19:01Dziękuję i pięknie pozdrawiam :-)
Maggy85
3 stycznia 2020, 15:29Skoro jest pijany i agresywny to możesz wezwać policję, bo w takim stanie ludzie czasem są nieobliczalni.
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 15:35Stał jedynie pod bramą posesji - bez możliwości wejścia, a rozmawialiśmy przez domofon. Jego agresywność głównie jest werbalna na szczęście.
perceptive.
3 stycznia 2020, 14:31Współczuję. Dobrze, że jest teraz odpowiedni facet na odpowiednim miejscu :)
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 15:23Dokładnie.
agazur57
3 stycznia 2020, 14:07Współczuję. Mam teraz 2 koleżanki, które się rozwodzą- akurat obie były tymi zarabiającymi i teraz mają sprawy o podział majątku. W straszny stanie psychicznym sa obie. Nie możesz policji wezwać? Nauczy się, a ty będziesz mieć dowód dla sądu w razie czego. Dobrze, że ci się życie ułożyło i widać, że jesteś teraz zadowolona.
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 14:14Jak robi takie akcje to zawsze mu mówię, że jeśli nie odejdzie, to zadzwonię po policję i to zawsze działa. Chwieje się tak może jeszcze z 5 min przy bramce, coś tam się wygraża i odchodzi. A na właściwe spotkania z córką rzadko kiedy przychodzi. Rozwód to nic miłego - święta prawda. Przechodziłam to praktycznie ze wszystkimi dziewczynami z tego portalu, które były dla mnie wówczas ogromnym wsparciem. Tu uczyłam się wiary w siebie, to Vitalijki mówiły mi: idź do cholery na tą randkę z Tomkiem, wyglądasz ładnie; walcz w sądzie o alimenty dla małej, idź na te studia, dasz radę. Teraz jestem już inną kobietą. Nie uciekam już przed życiem pod byle tupnięciem, tylko śmiało stawiam mu czoła. Dziś mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą kobietą. Buziaki i przytulasy dla Ciebie Kochana :-*
Sofijaaa
3 stycznia 2020, 13:58Eechh współczuję takich odwiedzin i naprawdę najgorsze jest to że dziecko wszystko widzi. Ja dzisiaj po nocce tak zmęczona że ledwo chodzę, aż momentami płakać mi się chce :-(
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 14:03No właśnie małej mi tylko szkoda, a sama to sobie radzę z takimi akcjami. Sofijaaa marsz mi natychmiast do łóżka odpoczywać - wyspać mi się proszę porządnie :-* Przytulam Cię mocno Kochana Moja i nie płacz, będzie dobrze - nie ma innej opcji :-*
Trollik
3 stycznia 2020, 13:58Dobrze, ze Tomek jest wtedy gdy go potrzebujesz
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 14:04O tak :-) To nie tylko mąż, ale najlepszy przyjaciel :-) I to duża zasługa Vitalijek, że mam go teraz, bo to Wy wypychałyście mnie na randkę z nim :-*
Trollik
3 stycznia 2020, 14:05Cos tam pamietam z tej historii sprzed lat