Jestem zła sama na siebie . Czas mi ucieka a ja po mobilizacji w ubiegłym tygodniu siadłam na laurach! Dzisiaj już czwartek a ja jeszcze nie ćwiczyłam. A w wynajdowaniu pretekstów do leniuchowania mam mistrzostwo świata i okolic W poniedziałek - bo niewyspana, we wtorek bo trochę nawalało mi serce i szczerze mówiąc bałam się dokładać mu obciążenia... Wczoraj wróciłam późno do domu po wizycie u lekarza, dzisiaj mam jeszcze szansę chociaż trochę się wykazać . Jedzenie też niby nie jest złe ale szczytem głupoty było kupienie sobie gorzkiej czekolady z wiśniami - była pyszna tylko dopiero następnego dnia po zjedzeniu przeczytałam jej skład i już wiedziałam po czym mam takie sensacje i nieprzyjemne odczucia! I dobrze mi tak - jak nie można przez rozum to trzeba odcierpieć.
Dzisiaj już policzyłam kalorie (ok. 1700), wody wypiłam za mało i już nie nadrobię bo nie będę mogła spać w nocy, FODMAP ok. oprócz kawałka sernika .
Człowiek to jednak dziwne stworzenie - ma świadomość, że powinien, że to dla jego dobra itd. - i co? Ano... nie będę się wyrażać słowami nieparlamentarnymi
eszaa
25 maja 2018, 18:50:) nie tylko Ty tak masz.Ja od paru dni sie przymierzam do pocwiczenia i nic z tego nie wychodzi
Pola789
25 maja 2018, 21:44No bo jak ma nam wyjść z leniem na plecach i wiecznym "od jutra" :)))