Nie czarujmy się. Z tą wiedzą, jaką zgromadziłaś na temat odchudzania ( w końcu to żadna wielka filozofia) już dawno powinnaś dumnie obnosić się z rozmiarem 36.
Niech zgadnę…nadal się nie ogarnęłaś?........ Witaj w Klubie!
Czemu tak cholernie trudno jest się ogarnąć?
Czemu, czując autentyczne szczęście po pierwszym treningu do którego w końcu zdołałaś się zmusić, nie wracasz do ćwiczeń?
Czemu, mimo że było tak fajnie, ciało i umysł jakby wzbraniają się przed kolejną dawką szczęścia i od lat tkwisz w tym samym miejscu, nie licząc pojedynczych zrywów motywacji, które równie szybko jak zapłonęły, tak gasną?
Czemu, po obżarciu się czekoladą do granicy mdłości, wracasz do niej następnego dnia i nie robi na Tobie wrażenia zatrważający skład większości słodyczy sprzedawanych w sklepach? Przecież wiesz, że to syf. Więc czemu ciągle do tego wracasz, jakbyś miała lat 5, a nie 25 lub więcej?
I co ważniejsze – jak strząsnąć z siebie to głupie myślenie?
Jak sprawić, by ta mądrzejsza i bardziej zdyscyplinowana wersja Ciebie przejęła kontrolę nad dziecinnymi zachciankami?
Jak tą lepszą wersję siebie znaleźć? Jak ją zbudować dzień po dniu?
Sama sobie zadaję to pytanie codziennie. I już mnie męczy szukanie odpowiedzi w gazetach poświęconych byciu FIT. Wszystkie piszą podobnie, więc pewnie mają rację. W takim razie czemu na mnie/na Ciebie to nadal nie działa?
Nie pozostaje nam nic innego, jak wezwać na pomoc Pogromcę Kompleksów :)
Ciągle zadaję sobie pytanie, w czym niby ta strona miałaby być lepsza od setek innych blogów motywacyjnych? Jeszcze nie wiem. Ale skoro te setki przeczytanych blogów nie pomogły mi naprawdę się zmotywować, to najwyższa pora, by zacząć tej motywacji szukać w sobie.
NaTT55
2 listopada 2015, 19:14Tak, coś w tym jest.. Było jak było ale wieczne wykręty w niczym nie pomogą, też przez to przechodziłam i to nie raz. Czas teraz wszystko jeszcze raz przemyśleć i nie dołować się na samym starcie tylko małymi kroczkami ruszyć pewnie do przodu:D Powodzenia!
Caffettiera
2 listopada 2015, 17:53Jeszcze powinien być fragment o tym, jak te pierwsze stracone kg wracają po chwili nieuwagi :P