Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No ide po całej linii
22 lutego 2012
Godz 17.20 a ja jem od rana z przerwami może godzinnymi nie
wiecej, Już sie pogubiłam jem to co mam pod reką i tak już tyle kalorii tyle tłuszczu że myśle - w tą czy w tą to i tak jest juz grubo po dozwolonej liczbie kalorii.
Teraz już jest gdzieś 2500 kcal a ja gdybym miała coś jeszcze to bym jadła
a kuchnia czyha. Co dalej ...?? chyba musze mamie pow zeby mnie
dzis juz do kuchnii nie wpuscila bo inaczej to sie nie skonczy.
Ale się doprowadziłam jest mi przykro że znowu prowadze do tego samego
napady wracaja a ja nie moge nad tym zapanowac...porażka
TuSiA09876
22 lutego 2012, 19:47Tak się zastanawiam Droga Pogrążona Koleżanko czy nie powinnaś powiedzieć sobie STOP. Na jakiś czas - nie wiem, może dwa tygodnie. Bo widzę, że w tym momencie dieta strasznie Cię frustruje. Ani nie jesteś zadowolona z diety - bo do końca jej nie przestrzegasz, ani nie czerpiesz przyjemności z jedzonka - bo co nie zjesz to masz wyrzuty sumienia. BEZ SENSU, szkoda Twojego zdrówka. Dzień ścisłej diety na przemian z dniem objadania doprowadzi Cię szybciej do wzrostu wagi niż gdybyś po prostu jadła normalnie. Znam to z autopsji. Nie wiem - może zaszalej przez tydzień lub dwa. Zrób listę tego co uwielbiasz i to wszystko zjedz, ale celebruj to , ciesz się tym czerp przyjemność z "nieba w gębie", nie myśl wtedy o diecie. I aż tak do jakiejś daty którą sobie wyznaczysz i spróbuj jeszcze raz wszystko od początku, ale chyba z jakąś INNĄ DIETĄ, może niskowęglowodanowa.