Witajcie Kochane.
Życie mnie pokonuje powoli. Jakiegoś bodźca potrzebuję. Nie jestem w życiu szczęśliwa. Wszystko jest na razie nie tak.
Przez to całą majówkę jadłam. Jadłam. Jadłam.
Od jutra zacznę na nowo. Poukładam sobie wszystko.
Buziaki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Madeleine90
8 maja 2013, 14:00będzie dobrze, piękna pogda i słońce sprzyjają:)
Niecierpliwa1980
8 maja 2013, 08:48Wiesz,to jest tak,że na niektóre zrządzenia losu nie mamy wpływu-musimy po prostu przyjmować je na "klatę" i nauczyć się z nimi żyć. Ale na wiele spraw mamy jednak wpływ- w tym na swoją wagę. To od nas samych zależy ,czy zawalczymy o lepszą figurę i zdrowie-na to masz wpływ! To taka mała strefa twojego życia,którą możesz zmienić i być dumna z tego-a co za tym idzie ,szczęśliwa. Bo walka,dążenie,przełamywanie słabości oznacza sukces,a za tym idzie nasze poczucie szczęścia. Znajdź chwilę na pomyślenie-co cię dołuje,co ciągnie w dół,poszukaj w głowie wytłumaczenia,sposobu. Powiedz sobie-zawalczę,spróbuję, uprę się-nic to nie kosztuje ,a sama sobie udowodnię,że jestem silna i wiele potrafię. Dokładnie obejrzyj każdą rzecz ,którą zamierzasz zjeść. Oglądaj długo...myśl...analizuj-warto? Jest zdrowa? Smaczna? Czy to może chwilowy zapychacz? Trzymam kciuki za Ciebie i będę zaglądała...jak trzeba -z batem :-))))
cancri
8 maja 2013, 08:46Poukladanie sobie wszystkiego jest wazne. A bodzcy szukaj! Chociaz sama nie mam pojecia, co mogloby nimi byc.
Kamillla1991
8 maja 2013, 07:09ja też jadłam, wręcz się opychałam. Pamiętaj, że gra jest warta świeczki. Twoja samoocena wzrośnie wraz z traconymi kilogramami :)