To, że nic nie pisałam, nie oznacza, że porzuciłam dietę. Idzie mi bardzo dobrze- bez większych grzeszków.
Dziennie jem ok 1000-1200 kcal. Odrzuciłam pieczywo, makarony, fast foody, słodycze i smażone potrawy i słodycze. Nie piję tez alkoholu, ani kawy. Jem sałaty z sosem na bazie jogurtu i ziół, dużo warzyw (brokuły, kalafiory, marchew, fasolkę szparagową i inne- poza ziemniakami). Mięso gotuję lub piekę w piekarniku (bez tłuszczu), rybę też. Gdy mam ochotę na coś słodkiego zjadam gruszki i jabłka, oraz raz na czas serek homo ze zbożami (z Lidla- pychota!). Wogóle nie czuję głodu i wiem, że tym razem na prawdę mi się uda!
Do tego codziennie ćwiczę 10 min nogi, 10 min ręce, robię 60 brzuszków w trzech seriach i rozciągam się. Raz w tygodniu chodze na basen.
Nie mam w domu wagi, ale widzę już pewne zmiany. Mój brzuch stał się bardziej płaski, tyłek uniesiony i widocznie zmniejszył mi się celulit. :))
Anula.lula
8 kwietnia 2014, 18:24Życzę powodzenia, ja mam podobny wzrost, już trochę schudłam, ale dążę do 55 kg, albo nawet 53-52...zobaczymy. Jednak zwiększyłabym kalorie do 1500- ja na 1000-1200 wolniej chudłam, a jak zwiększyłam to idzie lepiej, pozdrawiam...i nie jadłabym owoców wieczorkiem...
niezapominajka33
7 kwietnia 2014, 11:59A więc życzyć pozostaje wytrwałości :)
dietasamozuo
7 kwietnia 2014, 11:55no to pięknie :) podziwiam za ćwiczenia, ja tak bardzo nie mam siły ; / codziennie sobie mówię, że zacznę i nie zaczynam ech
paulinkapaulinka
7 kwietnia 2014, 12:19Najgorzej było zacząć. Teraz już się tak wkręciłam, że nawet jak wracam zmęczona po całym dniu to i tak z przyjemnością ćwiczę :)