A wszystko przez lenistwo. Nie chciało mi się zmielić kolendry.
Po wrzuceniu na patelnie kurkumy czosnku,chili i kolendry(nie zmielonej) zaczęło tak smierdzieć i dławić że nie można było wytrzymać.Na dworze +1 a u nas wszystkie okna i drzwi pootwierane.Koty uciekły , małż się złości,a mnie się płakać chce.
Tak do końca nie jestem pewna ,czy to wina kolendry, czy może i kolendry i innych przypraw ale tylko ta nieszczęsna kolendra mi się nie zgadza..
Małż i synowie stwierdzili,że jestem lepsz niż Alkaida, gaz musztardowy to pikuś.
Dobrze ,że drzwi od garderoby były zamkniete. Yyyyyyy jakby mi ubrania przeszły tym smrodem ,chyba bym oszalała.
Dietowo dobrze, zaliczyłam też 30 minut stepów i 30 bbp(brzuch,biodra,pośladki). Wieczorkiem jadę z Iskierką na jogę i medytacje.Ufff przyda się.
mundziu
6 marca 2012, 21:06pewnie jakaś improwizacja miała powstać :)
ewakatarzyna
6 marca 2012, 16:13Ale co Ty chciałaś wytworzyć ????
masztalski
6 marca 2012, 16:05To ja lepiej zachowam się jak koty - one mają dobry instynkt samozachowawczy ,,,,:(((