Spędziłam dzisiejszy dzień i zanosi sie na to,że tak bedzie w każdą środę. Wychodzę z domu 9.30 a wracam o 19.30.
I wiecie co, mimo natłoku zajęć,a może właśnie dlatego, jestem znakomicie zorganizowana
Lekcje ,zajecia dodatkowe(karcianki),zajęcia artystyczne-taniec(więc tańczyłam z młodzieżą) zajecia z dorosłymi ,a pomiędzy 10-15minutowe przerwy.Posiłki w pudełeczkach,rozpisane co ,jak i kiedy.
Nie ma czasu na gdybanie,roztrząsanie co bym zjadła, a może batonik,ciacho...Nic z tych rzeczy bo ...nie ma czasu.
Rano ćwiczyłam jogę 30', na artystycznych tez się ruszałam (ok 30') więc gimnastyka również zaliczona
Dobrze,że pracowita środa , wypada właśnie w środku tygodnia, mam 2 dni na rozkręcenie się i 2 dni na zwolnienie obrotów przed wekendem :)
A teraz zwalniam obroty, czeka na mnie zielona herbatka i kanapa z kocykiem i moimi kotkami mrrrrrrrr bosssko.
alldonka
14 września 2011, 22:19im mniej czasu człek ma tym barziej zorganizowany jest , ba ..nawet czasu zostaje na drobne przyjemności ;)
mirabilis1
14 września 2011, 21:43Też uważam, że im więcej do zrobienia, tym lepiej wychodzi organizacja. I wtedy, nawet jeśli człowiek jest zmęczony, to jest to "dobre" zmęczenie, z poczuciem, że odwaliło się kawał roboty:)
rob35
14 września 2011, 21:42mam dzień wolny. Teoretycznie :( Cały ranek pisałam plan rozwoju zawodowego, potem zrobiłam pranie i zakupy, potem miałam radę pedagogiczną i zebranie rodziców. Wróciłam po 20. Wolę twoją prawdziwie pracującą środę niż moją PRAWIE wolną. Hej.