No i po słoneczku. Poranek obudził nas deszczem,ciśnienie spadło,zrobiło się nieprzyjemnie i błłłeee. W pracy duże tempo.Wracam do domu myślę, odreaguję ale nieeeee. Wystarczyła mała iskra i awantura gotowa.Po raz nie wiem który zareagowałam w sposób którego nienawidzę.Jadłam...jadłam ...buczałam sobie pod nosem i jadłam.Kompuls jak ja tego wrrrrrr.
Nie mam ochoty na rozmowę,która niczego nie prostuje,tylko jest pretekstem do dalszej wymiany ciosów, czuję sie skrzywdzona i zawiedziona.Poszłam na troche do lasu potruchtałam,poczłapałam , prawie mi przeszło. Dlaczego kiedy mam ochotę puścić w niepamięć to co jest takie przykre, druga strona nie odpuszcza.Teraz pewnie czekaja mnie ciche dni . Jest ciężko mąż wlaśnie stracił pracę, wiem że bardzo to przeżywa choć się nie przyznaje. Staram się uśmiecham do chłopców ,chociaż mam ochote ryczeć. Gówniany system po 15 latach pracy...cholera.
ankaper1967
6 września 2011, 07:29Bardzo ci wspolczuje tej sytuacji. Nie pozostaje nic innego jak wziac byka za rogi i przec dalej do przodu. A Ty wymysl inny sposob na stres, koniecznie. Moze zacznij szydelkowac?
hoffnungsvoll
5 września 2011, 22:09gdzieś czeka na męża lepsza praca, a jak ją złapie, to tamci ze starej będą żałować, że go zwolnili. Dobrze im tak!!! Wierzę, że może być nerwowo, ale to .... minie.... jak wszystko .... Ściskam mocno! Błaagam! Nie jedz!!!
melasia007
5 września 2011, 21:48Powiem Ci co powtarzała mi moja ukochana babcia;Za rok o tej samej porze będą inne zmartwienia i inne powody do płaczu.Wszystko mija z czasem bo takie jest życie . Wszystko się Wam ułoży jestem tego pewna. Pozdrawiam :)
masztalski
5 września 2011, 21:24posyłam,,,, głowa do góry bo po burzy musi wzejść słoneczko!! Wzejdzie i dla Ciebie