Nie wiem jak u Was ale u mnie lata właściwie nie było, a że nigdzie nie wyjeżdzałam jestem wiarygodnym źródłem.
Ale ten weekend byl po prostu super. Słonecznie przez cały czas,prawie bez wiatru,temperatura 22-24 stopnie. Zaliczyłam nawet opalanie.
Pogoda nas rozpieszczała, nastroje wyśmienite,żadnych zgrzytów w rodzinie,cudnie .
Jeśli to ma być zapowiedź złotej polskiej jesieni to ja się zgadzam.
Tak jak myślałam ,słodka sobota przeciągnęła się do dzisiaj. Sama wciagnęłam paczkę delicji wyszło żę ok 600kcal .
Zgroza.Wstyd...Zawaliłam.
Żeby nie mieć takich " kokosalnych" wyrzutów wskoczyłam na rowerek. Dziewczyny !!! Delicje dają niesamowitego kopa
Na zakończenie lata zaliczyłam dzisiaj 60 km bez żadnej przerwy.( kalkulator pokazał 1578,88 kcal) jechałam 2h 35'
Inna sprawa ,że mój osobisty serwisant ( mąż) cały czas dogląda mojego rumaka. Coś tam poprawia, zmienia ustawienia a to siodełka ,a to kierownicy ,smaruje, czyści. Dzieki temu mój rower "chodzi jak żyleta".
Trochę mi żal, że dni są coraz krótsze. Na takie wypady po prostu nie będę już miała czasu. Trzymam kciuki za panów którzy wykonują ścieżkę rowerową z mojej wioseczki do miejsca pracy. Zostało im naprawdę niewiele. Gdybym mogła dojeżdżać to w obie strony by było 16 km. Asfaltem się boję ,to bardzo uczęszczana droga ,mnóstwo ciężarówek, autobusy A rano wiadomo wszystkim bardzo się śpieszy,rowerzysta to zawalidroga niestety.Dlatego unikam tego odcinka.
I żeby nie bylo tak poważnie na dobranoc: rowerkowy sukces okupiłam bólem siedzenia chyba będę musiała zweryfikować swoje poglądy co do spodenek rowerowych. Te wkładki pod pośladkami wydawały mi się tak mało kobiece hihihih, że nie chciałam za nic kupić tych spodenek ale ... Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a moje siedzenie jest dzisiaj bardzo obolałe.
Bedol
14 września 2011, 09:05Super wyglądasz! Gratulacje!
ewakatarzyna
14 września 2011, 06:18Pięknie chudzielcu :):) Jeszcze powiedz, że ten las za Tobą to jest zaraz przy Twoim ogrodzie to już zupełnie pęknę z zazdrości :):)
ZabaNaDiecie
5 września 2011, 07:44Oj, pogoda rzeczywiscie cudna :) I oby tak bylo jeszcze dlugo :)
masztalski
5 września 2011, 07:18Pilnuj siedzenia bo do celu jeszcze troszkę mamy ,,,, całusy, renia
melasia007
4 września 2011, 23:23Jak coś narozrabiam z dietą też wsiadam na rowerek :) Tyłek potem mi pęka.Ale na następny dzień wspaniale przypomina żeby nie jeść tego co nie wolno.Pozdrawiam.
Basik27
4 września 2011, 22:21miałam bardzo podobny weekend, piękna letnia pogoda, zamiast roweru to kije (wstałam dziś skoro świt) i ... trochę pofolgowałam sobie na tej mojej diecie, tyle, że nie paczką delicji a sporym kawałkiem domowej pizzy i ciacha. Widocznie tak musi być, bo lato trzeba jakoś ładnie pożegnać, żeby nie stawiało oporów z przyjściem w kolejnym roku ;) Pozdrawiam serdecznie i powodzenia :)
belcia35
4 września 2011, 22:14miło poczytać optymistyczny wpis... fajnie jak pogoda dopisuje, wiem po sobie że wtedy jeżdzenie rowerem daje mnustwo dobrej energii.Spodenki, i cały strój na rower to dobra inwestycja; jesteśmy widoczne, miejsca strategiczne ochronione i skóra oddycha jak należy przez taką odzież.