Czekałam na tę wizytę. Z kuzynem i jego żoną nie widziałam się ponad rok(mieszkają w Hiszpanii).Pichciłam już od wczoraj, wiadomo" gość w dom Bóg w dom" , no i chciałam żeby wszystko było najlepsze. Dla bezpieczeństwa swojej diety zrobiłam popisowy gulasz warzywny, a dla mięsożerców duszone mięsko. Odchudziłam zupę i deser i wszystko było by ok gdyby nie to wino.
Dostalismy winko białe,półwytrawne , pyszne.Słonko lekko grzało siedzielismy na ławeczce w ogrodzie i tak dobrze się saczyło, że jak ruszyłam tak spowrotem usiadłamChłopcy saczyli inne trunki to jak sobie policzyłam wypiłam sama cała butelkę. Włączyło mi się ssanie i kolacja już nie była grzeczna
Jutro rajd 50 km fizycznie jestem przygotowana, psychicznie także. Mam nadzieję że ten wysiłek choć trochę pomoże w odchudzaniu.
Pomykam spać, na trasę ruszamy 5.20
Dobrej nocki wszystkim życzę.
Marusia22
10 lipca 2011, 18:13Napewno pomoze, a ja mocno trzymam kciuki za Ciebie.... Ach te nasze slabosci,ale przeciez jestesmy tylko ludzimi.... pozdrawiam ewa
anexgirl
10 lipca 2011, 09:39Tak to jest.... jak są goście to trzeba mieć baaaardzo silna wole :)