Zaczynam sie ruszać, bo zgodnie z wszelkimi prawidłami i waga szybciej maleje i ciało jedrniejsze :) i jak ćwiczę to nie myslę o podjadaniu.
Byłam dzisiaj na zajęciach NW marsz z kijami. To byl prawdziwy trening,zero udawania. Trasa podzielone na kilka etapów, a w miedzyczasie ćwiczenia: kształtujace, koordynacyjne i wytrzymałosciowe. Przysiady , wypady, podskoki, wspinanie na całkiem spore górki nooo..... fajnie było. Na koniec rozciaganie i cwiczenia oddechowe.
Nie bede tu pisała o zaletach NW ,kto chce sam poszpera w internecie ale to aktywnosc dla każdego.W naszej grupie najmłodsza uczestniczka ma 8 lat, najstarsza 67. Grupa "fitnes"-poczatkujace wykonuje ćwiczenia podstawowe, grupa "sport" ćwiczenia z utrudnieniami lub w szybszym tempie. Każdy moze dopasować co mu odpowiada.
Zaczęłam dietę- pewnie poczatki takie są. Euforia ,radość nawet nie byłam głodna mimo obnizenia ilosci kalorii o 1000.
Śniadanie: jogury i opłatki owsiane
II śniadanie: chlek razowy ,tunczyk, pomidor
Obiad: zupa ogórkowa, curry z fasoli
Przegryzka : jogurt i otreby( bardzo lubie jogurt)
Kolacja: kanapka z twarogiem i szczypiorem.
Pomykam do kuchni jeszcze przygotuję posilki na jutro i spać.
Rozumiee
11 maja 2011, 21:48Jak to się mówi: gdy się ćwiczy i pot cieknie po plecach litrami później nie chce się jeść, bo człowiek boi się, że zaprzepaści wszystkie męki heh :) pozdrawiam!