Witajcie piękności :)
(wszystkie, te które nie zdają sobie z tego sprawy też :D )
Wczasy, wczasy i po wczasach :P
Ale nie żałuję :D
Tatry podeptane przez naszą trójeczkę. Wakacje spędzone baardzo aktywnie :) praktycznie każdego dnia wychodziliśmy na kilkugodzinne wędrówki po Taterach :) Ale niestety czułam meega niedosyt w długości i intensywności tychże wędrówek. No cóż stanęłam przed wyborem albo chodzimy daleko a Juniora nosimy, albo powoli uczymy go chodzenia samodzielnego, w końcu 4,5 roku to już poważny wiek.
Wybrałam świadome rodzicielstwo więc nosidełko pozostało w domu, i z bólem serca wybieraliśmy łatwe i krótkie szlaki ( co wierzcie mi wcale nie jest takie łatwe :P ) Założenie było takie: Junior do celu dochodzi o własnych siłach, w drodze powrotnej, może być niesiony na przysłowiowego "barana" miał swój plecaczek, w którym niósł swój zeszycik do którego zbierał pieczątki na wejściach i w schroniskach :) powklejał do niego pocztówki, parę własnoręcznych rysunków - i pamiątkę ma rewelacyjną - wszystkim się chwali
I tak przez te parę dni zdobywaliśmy góry dla dzieci i emerytów Ale wszystko wszystkim z Juniora jestem BARDZO DUMNA własnonożnie :P wszedł na Nosal,Gęsią Szyję przez Rusinową polanę, Sarnią Skałę przez Srążyską, doszedł do Czarnego Stawu Gąsienicowego, zdobył Jaskinię Mroźną a potem doszedł do schroniska na Hali Ornak :) i wiele innych :) było na czym oczy popaść :D Co prawda na Kasprowy wjechaliśmy, ale Junior by jeszcze na niego nie wszedł :P a kochanie tęskniło za widokiem z wysoka :P ale zeszliśmy już grzecznie do Kuźnic na nogach, a Junior dodreptał samodzielnie do schroniska :D
Junior wstawał skoro świt o 5:30 więc w drodze byliśmy przed 8 :P (teraz Łobuz odsypia wczasy :P ) ale ponieważ poruszaliśmy się tempem 4,5 latka więc niestety tłumik doganiał nas po jakimś czasie :P Jesteśmy zdecydowani, że w przyszłym roku robimy młodemu wcześniejsze zakończenie przedszkola i jedziemy przed oficjalnymi wakacjami :P
A co do diety nie jadłam specjalnie dużo, no oczywiście jakieś słodycze i winko wpadło, ale okazuje się, że w domu to ja się jednak więcej ruszam :P bo pomimo bardzo aktywnych wakacji waga wzrosła :( ale i tak jestem zadowolona ;P
Dobra koniec zanudzania przypomnę tylko o rowerkach i zbieraniu kilometrów dla fundacji AD-RENalina (linki w poprzednim wpisie) naprawdę nie wydajecie ani jednej złotóweczki a możecie pomóc dzieciakom po przeszczepie nerki :D
będę przypominać do 15-09-2017 wtedy kończy się akcja :)
niech moc będzie z wami :D
andula66
1 sierpnia 2017, 15:42Dzielny chłopak a widoki cudowne może pojadę w tym roku w góry do sanatorium
Osobkazozz
1 sierpnia 2017, 23:00w sanatorium to chyba nie ma za bardzo czasu na zdobywanie szczytów :P ale widoki już są :D
waniliowamufinka
30 lipca 2017, 20:33Nie wiem, czy dałabym radę tyle przejść co Junior, bo kondycja mega zastana, dlatego podziwiam z rozdziawioną paszczą. Dzielnego masz chłopaka ;)
Osobkazozz
31 lipca 2017, 06:35Na pewno dałabyś radę :) Ale Junior faktycznie jest dzielny :)
EwaFit
30 lipca 2017, 08:35Swietne wakacje! Bardzo aktywne. Piekne widoki. Cudnie!
Osobkazozz
30 lipca 2017, 18:29o tak cudnie, trochę dużo ludzi, ale to pozytywne, że Polacy chcą aktywnie spędzać wakacje :P
Ajcila2106
29 lipca 2017, 23:03Ach...zazdroszczę...też chcę...:) Najlepszy czas na Tatry to wrzesień, ja prawie zawsze wtedy jeździłam i było cudnie:):):) Ale czerwiec też jest ok, szczególnie druga połowa, bo wszystkie szlaki po zimie już otwarte:) Ale jak się ma szkolniaka to bryndza:( Nie jestem z tych co zarywają szkołę dla rozrywki...ale może kiedyś się złamię?:) Dzielny Młody:) Brawo:)
Osobkazozz
30 lipca 2017, 07:304,5 roku to jeszcze nie szkoła, w przyszłym roku to on nawet do zerówki nie będzie chodził :P więc jeszcze możemy sobie pozwolić ;) później już niestety nie
Ajcila2106
30 lipca 2017, 12:20Więc Ty jeszcze możesz korzystać:) Zresztą w podstawówce też możesz spokojnie planować wakacje w czerwcu, u syna w klasie spora część kolegów nie chodziła w tym czasie do szkoły, jeździli z rodzicami po świecie...tylko ja byłam taka głupia:( W czerwcu nauka jest pozorowana, lekcje odwoływane, skracane i w ogóle " dno i bąble":/ Za rok mogłabym jeszcze skorzystać, ale męża nie będę miała, a za dwa lata to nie wiem...8 klasa, koniec szkoły...pewnie też nic z tego nie wyjdzie...ale pożyjemy...zobaczymy...:)
theSnorkMaiden
29 lipca 2017, 22:27Swietne wakacje i super ze daliscie dziecku samemu wychodzic sobie szlaki. Bardzo fajne. Moja siostrzenica miala 4latka jak weszla z ojcem na giewont to byl czad dopiero! I jaka super Junior pamiatke sobie przywiozl. Normalnie szacun :)
Osobkazozz
29 lipca 2017, 22:47Na giewont jeszcze się nie decydowaliśmy :P ale za rok dwa jak najbardziej :) Siostrzenicę podziwiam bo jest co dreptać ;)
liliana200
29 lipca 2017, 21:02Ale wam zazdroszczę tych wakacji i super, że Junior dał radę :))
Osobkazozz
29 lipca 2017, 21:17Jestem z niego bardzo dumna :)
liliana200
29 lipca 2017, 21:28Też bym była. Jestem ciekawa czy moja by wytrzymała.
Osobkazozz
29 lipca 2017, 22:50Jeżeli lubi góry to by wytrzymała :) tylko trzeba się z tempem do dziecka dopasować i odpowiednio często przerwy robić :P Ja się musiałam mocno powstrzymywać żeby go nie popędzać. Dzieci szybko się regenerują :) nasz już jak schodziliśmy był zmęczony a po kolacji jeszcze szalał na placu zabaw :P
liliana200
30 lipca 2017, 12:32Moja dopiero we wrześniu skończy 2 latka ale z chodzeniem nie ma problemu bo lubi. Jeszcze trochę poczekamy z wyjazdem w góry. Na razie wybieramy się nad jezioro.
Osobkazozz
30 lipca 2017, 18:322 latka to faktycznie jeszcze trochę mała :P my jak Junior był w tym wieku to braliśmy nosidełko, wówczas więcej był noszony niż chodził :P ale nie powiem dreptał też trochę na swoich nóżkach :) A jezioro też bardzo fajnie :)
annna1978
29 lipca 2017, 20:55Wspaniale wakacje :)
Osobkazozz
29 lipca 2017, 21:17O tak już tęsknię do następnych :)