W sobotę wybrałam się na bieganie dla początkujących, które było zorganizowane w klubie sportowym do którego chodzę na zumbę. Początkująca tam byłam tylko ja, i taki Pan z brzuszkiem, ja jako najsłabsze ogniwo, trzy instruktorki, jedna pilnowała mnie bo ciągle z tyłu i żebym im tam nie wyzionęła ducha, bo wcześniej oczywiście podpisałam odpowiednią klauzulę, że nie ponoszą za nic odpowiedzialność. Byłam zaopiekowana, to najważniejsze. Ukochana zumba to tylko takie tam skakanie, które nie daje kondycji i wydolności. Połknęłam bakcyla, będę próbowała biegać, albo szybko maszerować bo nawet z tym mam problem. Waga idzie w dół, coraz mniej do dźwigania, pogoda coraz lepsza, zaczynam.
Wczoraj poszłam do pracy w moich nowych butach, na koturnie, noga się jakoś tak wykoślawiła przekręciła, że pod koniec zmiany już nie mogłam chodzić. Dzisiaj jest już lepiej, opuchlizna zeszła, mogę stanąć na nogę, idę do ortopedy, żeby wiedzieć jaki długi czas muszę oszczędzać nogę. A ja tak bardzo chcę biegać :).
Optymalna007
27 marca 2019, 10:25Dziękuje za słowa zachęty, dwa tygodnie mam się oszczędzać czyli nie jest źle.
geza..
26 marca 2019, 10:04Zaczelam 13 miesiecy temu od szybkiego marszu 3-5 km...dzis runduje 20 km ...czesciowo bieg i szybki marsz;)...bardzo mnie wcignelo i nie daje rady zeby choc dzien odpuscic;)...za to sylwetka pieknie sie wysmuklila;).... wpadaj w rytm i nie odpuszczaj!;) pozdrawiam i zycze milego dnia ;) geza
Laurka1980
26 marca 2019, 09:21Bieganie bardzo wciąga, życzę Ci, żeby noga szybko wróciła do siebie i żebyś mogła biegać. Powodzenia :)