Znowu tu wracam. Znowu zaczynam dążenie do 63 kg, z obecną wagą 67 kg.
Mam nadzieję, że tym razem się uda, zwłaszcza, że mam ograiczone pole manewru jeżeli chodzi o wysiłek fizyczny - mogę tylko jeździć na rowerze, bo stan zdrowia mi na to nie pozwala.
Od jutra znowu dietka. Tak do 1000 kcal. I tak do 14 października, czyli do momentu ważenia.
Dam radę! Uzbrojona w czerwona herbatę, chrupki chlebek, jogurty naturalne, wafle ryżowe i warzywa - wiem, że dam radę!!!