Witam po raz nie wiem juz ktory, wracam tu ale tym razem bez tak duzego entuzjazmu jak zwykle. Entuzjazm zniknal po wielu probach i porazkach.
Myslalam o tym wiele razy, dlaczego moje proby odchudzania koncza sie kolejnymi kilogramami w gore.
Zwykle przywiazywalam najwieksza uwage do cwiczen, zdarzalo sie ze cwiczylam 6 razy w tygodniu na maksa i po jakims czasie mialam po prostu dosc. Jesli chodzi o diete to nie zwracalam na nia duzej uwagi, myslalam, ze jak bede sie mordowala cwiczeniami to wszystko spale. Nie moge zaprzeczyc ze zrzucalam w ten sposob okolo 5 kilogramow a pozniej zaczynaly sie schodki, waga sie zatrzymala a ja mialam juz dosyc morderczych treningow i siadalam na dupce... a reszty mozna sie domyslic, waga wzrastala a moja slabosc do slodyczy rosla, szczegolnie po porazce.
Wiem jedno - jestem uzalezniona od slodyczy, nie ma dnia zebym nie wlozyla czegos slodkiego do ust, normalnie powtarzam sobie co wieczor w myslach ze tak dluzej nie moge bo niedlugo bede wygladala jak beczka, a na drugi dzien przechodze obok szafki z nutella i myk lyzka w ruch - mózg sie wylacza, slepota mnie ogarnia!!!
Staram sie codziennie ograniczac cukier, dzisiaj kupilam stewie do slodzenia, mam nadzieje ze to cos da, mam diete z Vitalii i zamierzam zaczac znowu cwiczyc ale nie tak jak poprzednio bez wariacji!!
Przeszkadza mi tez fakt ze nie pracuje bo wiem ze bylo by latwiej zapomniec o pokusach i zajac sie czyms, a teraz siedze w domu i sie mecze. Oczywiscie mam co robic, ale to zwykle domowe obowiazki - dzieci do szkoly, ze szkoly, obiad, zakupy, sprzatanie, itp. Dzisiaj wyszlam na spacer po second handach, zeby szybciej mi czas zlecial.
Mielismy zaczac chodzic z dziecmi na basen, ale ciagle tylko choruja, na silownie chodzilam, ale to nie dla mnie. Moze wroce do biegania, ale tak na lajcie bo jak biegalam po 12 kilometrow to tez zbyt wielkich efektow nie bylo, ostatnio przeczytalam ze wiecej efektow przyniesie 20 minutowy bieg + dodatkowe cwiczenia niz bieg na dluzszy dystans, nalezalo by to sprawdzic!!
Widze ze duzo znajomych poznikalo z Vitalii, mam nadzieje ze z pozytywnym skutkiem.
To tyle na dzisiaj, moze tym razem sie uda!!! Pozdrawiam.
olaolunia
3 lutego 2016, 09:22Słyszałam o tym, ale jest mi strasznie cieżko, muszę sie jakoś kontrolować, a jeśli chodzi o bieganie to ja zaczynałam od 3 km a po jakimś czasie systematycznie zwiększałam dystans i pózniej to już szło gładko, pozdrawiam