Dziś padłam. Bolało mnie dosłownie wszystko. Nawet 7682 włos na głowie w 2340 rzędzie od prawej strony. Musiałam się położyć. Jak tak reaguję na zbyt małe ilości snu. Mądry ten mój organizm. Jak nie chcesz po dobroci to ja ci pokaże. No i zmusił mnie do udania się w objęcia Morfeusza. No bo co mu po mich planach, ambicjach i zamiarach.
Ostatnio ciągle łażę i tak miliony kilometrów codziennie. Sprawy muszę załatwiać na mieście, a miasto bez komunikacji, a ja bez samochodu. Wyrabiam plan spacerkowy co najmniej na pól roku naprzód. Buty nawet sobie rozwaliłam i musiałam wejść i kupić nowe. Do domu by się nie udało dojść. Nie cierpię chodzić, przymierzać i kupować. Poważnie. Kupuję jak muszę. Mam tylko niezbędne minimum. Na przykład takie buty jedna para na zimę. sandały, sportowe, pólbuty, kapcie, klapki na basen i buty na rozgwiazdy. Wszystko. Już mi zwracano uwagę, ze normalnie to to nie wygląda.
Do zakończenia kaloryferka zostało 39 dni. Tylko. Możecie się już przygotowywać do składania gratulacji. Coraz bardziej wymagająca się zaczynam robić. To myślcie nad orginalnymi hołdami.
Acha jeszcze jedno zdanie z tv • problemy psychologiczne rozwiązuj w sposób psychologiczny a nie zajadaj. Coś w tym jest.
turkus
17 listopada 2006, 21:25Na pewno dasz radę wytrzymać z kaloryferkiem te 39 dni. Nawet się nie obejrzysz, a już minie ten cały czas:) A na gratulacje moje możesz liczyć :) Trzymam kciuki za Ciebie.
kryzys
17 listopada 2006, 09:34nie wiem czy czytałaś mój komentaż przy wpisie w którym opisywałaś te zawody, ponieważ dałam go dopiero wczoraj. Chciałam Ci powiedzieć, że warto jest przełamywać swoje słabości. Jak by mi ktoś 2 lata temu powiedział, że przepłynę chociaż metr żabą, to bym nie uwieżyła. Nie mogłam się nauczyć tego stylu, ale musiałam żeby zrobić kurs ratownika. Teraz pływam żabą najlepiej, lepiej niż kraulem, jutro walczę o medal! Może kiedyś się spotkamy na zawodach mastersów. Każdy może wziąść w nich udział. Niektórzy zaczynają trenować w wieku 30 -40 lat, różnie to bywa. To tak jak jest z tym bieganiem. Ty jak widzę masz problem z kolanem a więc gratuluję Ci wyboru najlepszego, najbezpieczniejszego sportu, który jest zarazem świetną rechabilitacją. Gratuluję też zgubionych kilogramów. Ja mam podobne podejście do odchudzania, i też zauważyłam że to działa!!! Rozumiem też twoje upodobanie do książek fantasy, one są wspaniałe! Grałam kiedyś nawet w RPG. Niestety teraz mam mało czasu na czytanie bo mam dwoje dzieci, i częściej czytam im bajeczki niż Tolkiena. Ale się rozpisałam haha, no to już kończę. Pozdrowienia!
ihtak
16 listopada 2006, 21:51Twoje teksty motywacyjne stawiaja do pionu;) Przyznam,ze nie bylo az tak trudno z tym ciachem. Czwarty dzien kaloryferka odhaczam,zauwazylam,ze idzie mi to szybciej jakos niz ta szostka Weidera - to tez dobrze. Dzis juz czulam sie dobrze i moglam poszalec wsrod pol;) Jak mi dobrze! Usciski dobranocne!
bernio
16 listopada 2006, 16:47dzięki za ciepłe słowa.
Aga2212
16 listopada 2006, 12:20Dobra jesteś z tymi włosami:D:D napisałaś mi żebym spróbowała z czekoladkami jednak nie zrobie tego poprostu będe ją ignorować jak ją znam to lepiej poskutkuje i jeszcze nie raz będzie jej przykro.JESTEM OKROPNA CO??haha
Morika5
16 listopada 2006, 11:15za kopniaka,pomógł:)Własów faktycznie nia ma co wyrywać, z resztą moje z pewnościa dużo nie ważą, na szczęście nie bolą tak jak twoje:)
kicica
16 listopada 2006, 09:02Twój wczorajszy wpis u mnie... bez komentarza - po prostu do zastosowania:) Dziękuję:*
kicica
16 listopada 2006, 08:53problemy wszystkie bez wyjątku należy rozwiązywać a nie zajadać, a już ostatnią rzeczą którą można zrobić jest tłamszenie wszystkiego w środku i niedzielenie się z nikim swoimi rozterkami... Problem urasta potem do ogromnego kalibru a czasem naprawdę wystarczy komuś w telegraficznym skrócie wyjaśnić co i jak i może się okazać, że ktoś kto ma inny stosunek do całęj sprawy i stoi tak jakby "z boku" tego wszystkiego zaproponuje tak proste rozwiązanie, które nigdy nie przyszło by Ci do głowy