Dzisiaj to jest 17 listopada 2006 r. pojechałam do lasu i przywiozłam kosz podgrzybków. O takiej porze to ja na grzyby jeździłam, ale to wcale nie oznaczało, że je znajdowałam. A dziś dziwy jakieś. Ludzi w lesie zero, a podgrzybki wielkie jak talerze. To, że trochę zmarznięte to nic. Zupka jutro jak nic będzie.
Ale zanim do tego co jutro najpierw to co wczoraj. Przyszłam do domu i jak człowiek o 22.30 poszłam spać. Poważnie, nawet komputera nie włączyłam. No bo wtedy na pewno przed północą łóżka bym nie zobaczyła. A tak zaszalałam. Dziesięć godzin nieprzerwanego błogiego snu. Jeszcze najważniejsza rzecz. Po raz pierwszy w życiu udało mi się przepłynąć 25 metrów żabką, no może czymś, co trochę przypomina żabkę. Ale popłynęłam i dopłynęła. Moja duma jest już tak na wysokości pałacu kultury. Trochę tu chłodniej, ale za to widoki jakie.
Po zrobieniu dzisiejszej serii (dzień piąty 3 serie po sześć powtórzeń) do zakończenia kolaryferka zostaje 37 dni. Kurcze jak ten czas szybko leci.
A jutro jadę na Turniej Szachowy. A co mówiłam, że zdolna jestem. W okolicach 35 miejsca postaram się być. No chyba, że będzie mniej ludzi to może nawet wyżej.
Dobra łykendujcie się dietkowo, zdrowo i sportowo. A poza tym bawcie się dobrze.
Morika5
19 listopada 2006, 19:51sprzęty moje sie znalazły,teraz leżą i nabierają mocy tak serio to nie maiałam na nie czasu (2 dni na uczelni i jestem padnięta).Gratuluje Twoich sukcesów będe brać przykład:)
ihtak
19 listopada 2006, 16:47Kiedy ja ostatnio tyle spalam? A to takie cudotworcze i zdrowe jest... To moje bieganie to takie marniutkie przy Twoich wyczynach:) Tu medale za plywanie,tu mozliwe i za szachy:) Podziwiam szczerze:)) Ja za to jedynie zabka plywam,bo kraulem jakos sie jeszcze nie naumialam. A bieganie tez uwielbiam - jak ja moglam wczesniej tego nie odkryc? Chwal sie jak bylo na turnieju i w ogole i w szczegole. Pozdrawiam!
kicica
18 listopada 2006, 18:24masz rację - moje Hanie jest nieprzeciętne... a Twój dzionek intensywny dosyć - widzę, że samozaparcia jak na razie nie brakuje - i tak trzymać:) pozdrawiam i czekam na kolejne odwiedzinki
jagusia1979
18 listopada 2006, 15:03Ty tak słabo radzisz sobie z żabką aż ciężko w to uwierzyć, Ty mistrzyni pływania. No cóż ja to tylko wyśmiecicie pływam właśnie żabą bo inne style gorzej wychodzą a ostatnim moim osiągnięciem jest nauka jako tako na grzbiecie hi hi. A jeśli chodzi o grzybki to naprawdę w szoku jestem że jeszce są w lesie, uwielbiam las ale teraz niestty brakuje mi czasu na wszystko wiec o tym mogę zapomnieć. Nawet nie mam czasu poćwiczyć ale tak Ci pozazdrościłam ze od dziś zaczyna "szóstkę". Miłego łikendasa.
miszutka
18 listopada 2006, 13:39Super sobie radzisz I pływasz i te szachy. Dobrzeże znajdujesz na to wszystko czas. Jednak przysłowie że czas jest na wage złota Sprawdza się. U mnie z nim kiepsko, dlatego rzedziej jestem w pamiętniku i brakuje mi tego. Pozdrawiam
gozja
18 listopada 2006, 11:51prosze sie wysypiac bo to wazne dla naszej regeneracji.. a jesli chodzi o kurs to moze w osrodku zdrowia organizuja u ciebie albo przy pck hmmm trz sie popytac...ja sie dostalam psim swedem na kurs w klubie kajakowym kolegi ;DD pozniej mam cicha nadzieje na zrobienie ratownika medycznego no ale to za kilogramow kilkanascie ;DD hihi swiat zaczyna sie przede mna otwierac....pozdrawiam cieplutko
inianas
18 listopada 2006, 00:52no to grtuluje 25 metrowej "niby-żabki" ;-) kurde felek- niezla z Ciebie kobita! Turnieje szachowe! Ha! no to mamy następną inteligentną peć piękną na vitalii;-) Co do grzybów...ja tez bardzo lubię je zbierać ale najbardziej spacery o lesie i wyszukiwać je... bardzo relaksuje...ostanie moje grzybobranie to juz historia...a najulubieńsiejsze grzybki to pieczone na patelni gołąbki i kanie! Co do dietki to tak trzymaj, a juz niedugo następne kilogramki sie gdzieś ulotnią!!! pozdrawiam Cię ciepło!