I właściwie to trudno mi się do tego przyzwyczaić. Dziś weszłam na wagę i zobaczyłam 76,80. I to było po śniadaniu. Bo moja waga ciągle czeka na jakąś litościwą dłoń, która ją naprawi, albo zawiezie do sklepu i zażąda wypełnienia gwarancji.
Właśnie straciłam pierwsze pięć kilo odkąd jestem na vitalii (no dobra przyznam się wcześniej bywało w porywach nawet 86, ale to wieczorem). To oznacza, że moje biedne kolanko ma ucisk o 15 kg mniejszy. Więc musi docenić moje starania i przestać się wygłupiać z tym bólem.
Acha jeszcze jedna maleńka rzecz wymiary talia 77 cm (ubyło 1), biodra 97 cm (ubyło 3) ludzie ja nie pamiętam, żebym w biodrach zeszła poniżej setki. Cud miemany. Pod biustem 78 ubyło 4, biust nadal miseczka C. No i dobrze bo akurat w tym miejscu chudnąć bym nie chciała. Udo 60 cm (ubyło 2) To jest moje najbardziej strategiczne miejsce.
Ważę się po kilkanaście razy na dzień. Ja nie mogę uwierzyć, że jest mnie mniej. Jeszcze dwa miesiące jak ktoś by mi dawał, ze będę ważyć 76,80 to popatrzyłabym jak na wariata. Ale cuda się zdarzają.
Jeśli ja mogę chudnąć nie stosując żadnych drakońskich diet, mniej jem, więcej się ruszam – spacer i basen to Wy kochane moje słoneczka możecie również. Co Wam szkodzi.
Jedzonko dzisiejsze
- 2 bułki grahamki z ziarnami, masłem żółtym serem, pasztetem sojowym (tzn jedna z tym druga z tamtym)
- 1 kefir 400 ml
- 1 fantazja wiśniowa
- zupa jarzynowa wszystko
- 2 jabłka
- 0,5 kg śliwek (węgierki o tej porze są przepyszne)
- 0,5 kg małosolnych (pewnie jedne z ostatnich tego roku)
- 2 herbaty czerwone
- 0,5 l. coli light
- 1 herbata czarna
- 1,5 l wody (mam nadzieję, że będzie)
A do tego łaziłam, łaziłam i łaziłam spokojnie będzie z 7 km
FredkaSmuutnoMi
4 października 2006, 21:55ja tez lubie te nasze gory =) A w sobote znow ide na wycieczke i sobie pochodze ;) Tylko ze w sobote to nie bedzie takie szkolne zwykle co sie wleczemy tylko z kolka SKKT ;D To sie napewno poruszam i troche spale ;P ;) No to powodzenia ;)
JuStQa
4 października 2006, 19:03Próbowałam skorzystać z Twojej rady ale nie bardzo mi wyszło...:( No ale cóż...moze z czasem :)Ale dziękuje:*
fiona25
4 października 2006, 13:28Zrzucić 5 kg to jest już duży sukces. Gratulacje za duży optymizm. Ja mam ciężkie dni, więc dziękuję za wsparcie. POzdrawiam
Antoya
4 października 2006, 09:13Fajny ten CUD :) A do tego Ty sama go dokonałaś! Gratulacje - jesteś po prostu CUDOTWÓRCZYNIĄ :) ! Ja też nadal przcuję nad swoim małym cudem...:)
Krstyna
4 października 2006, 02:59Bo, ostatnio -'zazeram" swoj sukces, i jak tak dalej pojdzie, to zaczne walke z powrotem -do momentu, az osiagne wage ,ktora wykazuje moj pasek...Pozdrawiam!
gosienkak
3 października 2006, 22:14Dietka w trakcie i silna wola jest a to najważniejsze!!! Dopóki nie widzi sie efektów, kiedy waga nadal stoi w miejscu jest xle ale kiedy zacznie nawet powoli ale zacznie ubywać ciałka wtedy chce sie walczyc o jeszcze więcej i tobie tego zyczę wytrwania do końca!!! Pozdrowionka!!!
sylwik26
3 października 2006, 20:32ostatnio nawet bardziej, ale na jutro już warzywka przygotowane :) Widzę że Tobie dietka pięknie idzie - oby tak dalej trzymam kciuki.
jagusia1979
3 października 2006, 20:17Dziękuję Ci za pochwały hi hi. Nie to żebym się tak domagała ale miałam trochę wyrzutów ale wśród Was zawsze jest lżej na duchu. A Tobie gratuluję fantastycznego wyniku teraz jesteśmy prawie takei same i wymiary tez podobnie. Apropo tych łudek to moje są okropnie trudne w odchudzaniu nie mówiąc o łydeczkach. Mimo to narazie się nie poddaję odchudzam je dalej. Dziękuję że jesteś tu przyjaciółeczko Vitalijeczko
ewulkaq
3 października 2006, 20:07to tylko pogratulować silnej woli i brawo! trzymaj tak dalej! :*