Wczorajszy i dzisiejszy wieczór spędziłam czytając Wasze pamiętniki. I nie mogłam się oprzeć, aby podzielić się wielkimi przemyśleniami.
Po pierwsze kochane i kochani (no, bo na kilka męskich też trafiałam) Vitalijki i Vitalijkowcy jesteśmy szalonymi optymistami. Co rano budzimy się z nadzieją, że to początek dobrego dnia. Te drobne wyjątki potwierdzają regułę.
Po drugie kochamy ludzi i jesteśmy otwarci na innych. Nie spotkałam się ze złośliwymi komentarzami. Podpieramy na duchu tych, co mają słabszy dzień. Motywujemy i zachęcamy do dalszej walki.
Po trzecie odchudzamy się od lat i ciągle mamy nadzieję, że dieta cud rozwiąże nasze problemy. A podstawowym ideą odchudzania bez efektu jojo jest dieta, którą będzie stosować się całe życie.
Po czwarte to szczególnie odnosi się do nastolatek spożywając przez klika dni ok. 500 kalorii spowalniacie metabolizm. I kiedy później rzucacie się na jedzenie w większych ilościach Wasz organizm pracując ciągle na niskich obrotach nie daje sobie rady.
Po piąte pozwólmy sobie od czasu do czasu na małe grzeszki np. kulkę lodów. Zjedzmy je i bądźmy szczęśliwe.
Po szóste odchudzanie zaczyna się w głowie. Gdzieś przeczytałam dobra radę aby codziennnie rano stanąć przed dużym lustrem nago ewentualnie w bieliźnie i głośno trzy raz powiedzieć ja Ania, Beata, Kasia, Marek itp. Kocham siebie. Na początku to brzmi dziwnie. Ale później człowiek się przyzwyczaja i zaczyna się akceptować.
Po siódme to, że się ruszamy jakkolwiek, ale uprawiamy sport jest cudowne. Ale nagromadzony tłuszczyk zaczyna się spalać dopiero po 30 min. ćwiczeń. Więc efekt 300 brzuszków to ujędrnienie ciała, lepsza kondycja mięsni ale tłuszczyk ciągle czeka.
Po ósme i to chyba ostatnie dla tych którym brak motywacji, chęci do ruszania się zapraszam do pójścia na imprezę biegową, w której biorą udział amatorzy. Najlepiej na maraton, a poznaniacy to powinni już obowiązkowo, bo mają największy, najlepiej zorganizowany i najbardziej przyjacielski maraton w Polsce. Pokibicujcie zawodnikom, i to nie tylko tym z czołówki. Porozmawiajcie z tymi, którzy dobiegają pod koniec. Wtedy zobaczycie, że można zacząć przełamywać siebie mając lat 50, 60. Jeżeli oni potrafią to dlaczego nie ja?
Jeżeli ktoś jest zainteresowany treningiem jak z marszu przejść do ciągłego biegania to mogę poszukać.
A tak w ogóle to trzymajcie się ciepło.
Martynkalodz
6 sierpnia 2006, 08:53zgadzam sie, a szczegolnie z punktem drugim, wedlug mnie ta stronka jest bardzo kameralna i dzieki temu jest mila atmosfera :)
Amour
5 sierpnia 2006, 23:06no cuz... niestety wiekszosc osob tutaj nie potrafi sie odpowiednio odchudzac :\