Właśnie siedzę, popijam kawę z lodami waniliowymi i zastanawiam się jak bardzo muszę jeszcze upaść, żeby oprzytomnieć i zrobić coś ze sobą. Nie wiem czy już upadłam najniżej, ale chyba spróbuję zacząć ratować siebie i własne życie.
Wczoraj był jeden z najcieplejszych dni w 2016 roku. Siedziałam w domu i mimo, że nie robiłam kompletnie nic topiłam się jak kostka masła. Tak też wyglądałam... spocona, wręcz ociekająca tłuszczem. Żeby jeszcze rzeczywiście tłuszcz z mojego organizmu się wytapiał byłoby super, nie? No ale niestety. Pomyślałam więc czy będzie mi lepiej kiedy trochę schudnę a pot nie będzie hektolitrami zbierał się w każdej fałdzie mojego ciała... Oczywiście, że będzie mi lepiej! Dalej będę spocona, ale jakby z większą klasą ;)
W przyszłym roku biorę ślub... termin zbliża się olbrzymimi krokami, czas wybrać sukienkę. Usiadłam z tą nieszczęsną mrożoną kawą w ulubionym fotelu, z laptopem na kolanach i zaczęłam przeglądać aktualną modę ślubną. "Suknie ślubne dla puszystych"... patrze, oglądam... każda Pani na zdjęciu jest chudsza ode mnie... nie wszystkie dobrze wyglądają... więc skoro one są chudsze i nie wyglądają dobrze to jak ja będę wyglądać?! no
i ta wizja przytłoczyła mnie całkowicie. CZAS NA ZMIANĘ!
Dzisiaj idę na pierwszy spacer! Kijki mam od dwóch lat, dalej w opakowaniu!
Dieta od jutra xD bo obiad mam z wczoraj a jedzenia nie można marnować.... (a i zapas lodów sam się nie zje xD)
Nie wiem czy dam radę, zobaczymy...