Jestem wściekła, zieję ogniem i pluję jadem!!! Czuje się strasznie, dziś znów padłam popołudniu nieprzytomna. Ledwo wstałam po 20, nie wiem co się ze mną dzieje... Klucha w gardle, dreszcze, słabość, lekki katar. Nie na tyle żeby iść do lekarza, ale w końcu jestem nie do życia. Więc stawiam sobie ultimatum -> albo się rozchoruję i wyleżę chorobę, albo niech to wszystko minie i już!
Czas leci, piękna pogoda, a ja tu wyglądam jak jakaś zmora nocna. Nie mogę nic zdziałać co do ćwiczeń, nawet na spacer nie mam siły wyjść. Jedyne co mogłam dziś zrobić to wysiąść przystanek wcześniej niż zwykle wysiadam do domu i dojść ten kawałek pieszo. Wróciłam zmordowana jakbym maraton odwaliła co najmniej.
Nie wiem może trzeba się zbadać, może to jakieś większe diabelstwo siedzi we mnie. No, bo przecież to nie jest raczej magiczne przesilenie wiosenne... Zawsze mnie ten termin rozbawiał -> przesilenie zimowe, wiosenne itd.
Zobaczymy co będzie jutro, w każdym razie póki co czekam na rozwój sytuacji zdrowotnej.
PS. Sprawa niezwiązana z dietą. Poprzedniej nocy odwiedziła mnie zmarła babcia. Położyła się za moimi plecami na łóżku i przytuliła mnie mocno. Odwróciłam się i widziałam jak wychodzi z pokoju, a raczej sunie w powietrzu (stopy miała zamazane). Widziałam tylko jej sylwetkę z tyłu. Zniknęła w drzwiach pokoju. Zawołałam żeby wróciła, chciałam z nią porozmawiać. Ale nie wróciła, więc odwróciłam się plecami do drzwi i znów przydarzyło mi się to samo zdarzenie. Znów poczułam, że ktoś kładzie się na łóżku i mnie obejmuje. Wiem, że coś mówiła, ale nie rozumiałam nic, tylko takie lekkie trzaski w uchu. Powiedziałam jej, że bardzo ją kocham i że wiem, że ona mnie też. Bałam się odwrócić żeby znowu nie zniknęła. I zapadłam w głęboki sen będąc w tych objęciach. Obudziłam się rano, wyssana z energii. Aż sąsiadka zauważyła, że bardzo źle wyglądam. Dużo energii kosztowała mnie ta wizyta jednak bardzo się cieszę, że babcia jest ze mną w wymiarze duchowym. Wiedziałam, że tak będzie, czułam to cały czas. Wiem, że nie każdy mi uwierzy, powie, że mi się śniło. Ja wiem swoje i mogę to powiedzieć z całą pewnością, że to nie był sen.
Dobranoc
Piekna20letnia
12 marca 2014, 22:48A ja Ci wierze, wierze w to że zmarli próbują się w jakiś sposób z nami skontaktować. Co do przeziębienia- nie zaprzątaj sobie głowy ćwiczeniami, lepiej się wyleż i wykuruj :)