Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest lepiej, walczymy dalej ;)
11 kwietnia 2011
Okazało się, że po weekendzie w domu nie tylko nie przytyłam, ale nawet ciut schudłam. Ale i tak bezpieczniej czuję się w Gliwicach. Tutaj jakoś nie chce mi się nawet myśleć o jedzeniu. Nie żebym była ostatnio ciągle zajęta, bo dzisiaj na przykład strasznie mi się nudzi, a nikogo nie da się wyciągnąć z mieszkania, ale może to wpływ jakiegoś innego mikroklimatu ;P Zresztą nie ważne czego, ważne, że działa na moją korzyść. Ale muszę się czymś zająć, bo jeszcze chwilę się ponudzę i a nuż przyjdą jakieś złe moce i rzucą mnie do sklepu po coś słodkiego... Nie, spokojnie, nie dam im się!!!