Przyjechaliśmy do Glendalough. Znajdują się tam ruiny klasztoru św. Kevina. Święty pochodził z królewskiego rodu Leinster. Odszedł od wystawnego życia rodzinnego i został pustelnikiem. W VI w., po przeżytym objawieniu, założył z grupą mnichów, klasztor. W okresie VI-XII w., był to ważny ośrodek naukowy, który rozsławił kościół celtycki w całej Europie.
Klasztoru nie oszczędzały trudne chwile. Był łupiony przez Wikingów (w IX i X w.) i przez Anglików, w XIV wieku. Ostateczny cios zadała mu likwidacja zakonu, w XVI wieku.
Tym kamiennym przejściem wkroczyliśmy na teren opactwa św Kevina.
Zaczęliśmy od wędrówki między bardzo starymi nagrobkami, pod okrągłą wieżą z XII w. W wieży widać trzy otwory. Podobno najniższym, mieszczącym się 3 metry nad ziemią, zakonnicy wchodzili do środka. Drabinę wciągali i najeźdźcy nie mogli łatwo dostać się do środka. Wieża pełniła rolę obronną.
Wśród wielu nagrobków, ten spodobał mi się bardzo. W centralnym miejscu krzyża celtyckiego, widnieje postać jakiegoś zwierzątka. Zastanawiałam się co to za zwierzę? Baran, czy wół? Każde przecież ma swoją symbolikę w chrześcijaństwie.
Większość nagrobków zwieńczona jest krzyżami celtyckimi.
A tak naprawdę, najbardziej mi się spodobał ten krzyż.
Tu widać wejście do kościoła św. Kevina, zwanego Kuchnią św. Kevina. Jest to przysadzista kamienna kaplica o beczkowatym sklepieniu. Mogła powstać za czasów świętego, ale wieżyczkę dobudowano już w XI w. Budowla była wielokrotnie przebudowywana.
Obchodziliśmy kaplicę dookoła.
Następnie udaliśmy się do ruin Katedry Glendalough, wybudowanej w XII wieku.
Spodobał mi się ten portal. Prawdopodobnie była tu kiedyś (dziś zupełnie niewidoczna), płaskorzeźba przedstawiająca św. Kevina.
Z wnętrza ruin katedry spojrzałam wstecz i zrobiłam zdjęcie zakonnego cmentarza.
A tu wnętrze ruin katedry w całej swej okazałości.
Zrobiłam zbliżenie fragmentu tego wspaniałego łuku...
i nie mniej wspaniałego okna.
Obchodziliśmy ruiny katedry. Tu też widać okno, które fotografowałam z bliska.
A tutaj krzyż św. Kevina, pochodzący z VIII w. Można sądzić, że ten okazały krzyż wyznaczał granicę zakonnego cmentarza.
Oczywiście, nie mogłam sobie odmówić zdjęcia z tak wspaniałym zabytkiem. Wsłuchałam się w jego wibracje.
Bardzo spodobało mi się to stare drzewo. Pewnie niejedno widziało i mogłoby nam opowiedzieć, niejedno.
Opuściliśmy ruiny opactwa i poszliśmy na spacer doliną Glendalough.
Po drewnianym mostku, przekroczyliśmy strumyk.
Szliśmy wśród wzgórz Wicklow. W oddali widać poznaną już wcześniej okrągłą, kamienną wieżę.
Po drugiej stronie Dolnego Jeziora, wśród zieleni, przycupnęły białe domostwa.
Dotarliśmy do Górnego Jeziora.To do niego, według legendy, św. Kevin zepchnął młodą dziewczynę, która zakradła się do jego pustelni, zwanej Łożem Kevina. Pustelnia, znajdowała się na urwisku nad jeziorem. Teraz dostać się do niej można tylko od strony wody.
(zdjęcie znalezione w internecie)
My nie mieliśmy na to czasu. Ale jak widać, mimo chłodu, chętni znaleźli czas na moczenie nóg w jeziorze.
Do autobusu wracaliśmy inną drogą, wśród zieleni.
Udało mi się zrobić niezłe zdjęcie, znanej 30-metrowej, okrągłej wieży.
Pojechaliśmy dalej. Mieliśmy krótki postój na robienie zdjęć wzgórz Wicklow...
i pasących się owieczek.
Ostatnim punktem programu dnia, był Dolmen Brownes Hill, nieopodal miejscowości Carlow.
Uważa się, że ustawiono go w miejscu pochówku miejscowego wodza.
Wiek grobowca oblicza się na ponad 4000 lat.
Jak go ustawiono, nie wiadomo, bo główny głaz waży 100-150 ton.
Jednym bokiem opiera się on o ziemię, a drugim o trzy inne głazy.
Czułam w tym miejscu jakieś wyciszające i uspokajające wibracje. Coś mistycznego w tych głazach tkwi...
Jutro jedziemy do Kilkenny. Do zobaczenia w Kilkenny
iesz4
14 września 2020, 09:07Niesamowite te budowle z kamienia aż dziw bierze,że bez takiej techniki jak obecnie udawało się takie rzeczy stworzyć..
Nieznajoma52
14 września 2020, 11:52Czary mary :)))
Nieznajoma52
14 września 2020, 11:52Czary mary :)))
mada2307
10 września 2020, 11:19Dobrze, ze nie spadł Ci ten kamień na głowę, kiedyś przecież musi??? Piękne te kamienne budowle. I to okno! A zakonnicy chyba musieli utrzymywać szczupłe sylwetki, bo przez to okienko włazić:))
Nieznajoma52
10 września 2020, 12:46Wtedy Marylko nie byli tacy zapasieni jak teraz.
mada2307
10 września 2020, 13:04Piwne brzuchy mogłyby przeszkadzać:)