Do ostatniej chwili nie byłam pewna, czy uda mi się pojechać do Wrocławia. Na szczęście koleżanka przyjechała do mnie, żeby zaopiekować się zwierzakami.
Na Wrocławski Rynek dotarłam koło 17-tej. Nasza przyjaciółka Małgosia zaprowadziła mnie prosto do naszych apartamentów. Zjadłam przepyszne pierogi z farszem grzybowym - dzieło Dorotki. Wróciły koleżanki ze zwiedzania Panoramy Racławickiej. Wyruszyłyśmy na Ostrów Tumski. Było już ciemno i magicznie. Ciemność rozświetlały tylko lampy gazowe. Dlatego zamieszczę wyłącznie zdjęcie wnętrza Archikatedry Jana Chrzciciela, z XVI wiecznym ołtarzem: "Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny".
No może jeszcze fragmenty romańskich kolumn w gotyckim portalu katedry.
W miłym towarzystwie spacer mijał szybko i nie zauważyłam nawet piknięcia w moim smartfonie powiadamiającego o przejściu 10000 kroków (dla zdrowia ). Po powrocie do apartamentów zasiadłyśmy do biesiadowania i nocnych pogawędek. Niektórym przeciągnęły się do rana Ja wymiękłam o drugiej i poszłam spać.
Mieszkałyśmy na Rynku. To poranny widok z salonu.
A to widok z okna sypialni.
Sobota rozpoczęła się od zjadania przysmaków przywiezionych z różnych stron kraju. Po śniadaniu ruszyłyśmy na spacer po Starówce.
Na Rynku największym sentymentem obdarzyłam kamieniczki: Jaś i Małgosia. Liczą sobie po pięćset lat. Jaś jest nieco niższy. Połączone są arkadą za którą kiedyś znajdował się cmentarz. O czym przypomina napis na szczycie: "Mors Lanua Vitae"- "Śmierć bramą życia".
Przegapiłam krasnala WrocLove'ka i dlatego zamieszczam zdjęcie znalezione w internecie.
Część dziewczyn ambitnie weszła na wieżę kościoła świętej Elżbiety, która góruje nad moimi kamieniczkami. A ja zaczęłam polowanie na krasnoludki
Pożarkom niestraszny ogień. W pełnej gotowości, z gaśniczym wężem i drabiną czekają na wezwanie. Czuwają w okolicy Kościoła Garnizonowego – upamiętniając w ten sposób trzy dramatyczne pożary tej budowli. Oby najmniejsi strażacy Wrocławia nie musieli interweniować zbyt często!
Trzech ambasadorów kampanii "Wrocław bez barier" (W-skers, Ślepak i Głuchak) znajdują się przed Ratuszem. Razem patrolują Wrocław w poszukiwaniu barier utrudniających życie niepełnosprawnym.
Suvenirek rozdaje prezenty i stoi naprzeciw fontanny przy sklepiku z pamiątkami. Sama przyjemność dostać od takiego eleganta prezent
Powerek jest najbardziej rozrywkowym skrzatem w mieście. Uniesiony kciuk, wskazujący na to, że zawsze ma wyśmienity humor. Okulary (dzięki temu nic nie umknie jego uwadze), radosna piszczałka i balony (skręcanie ich to doskonały sposób na rozbawienie dzieci). Miałyśmy doskonały humor i pewno patrzył na nas życzliwym okiem
Żeby się w tych pozytywnych emocjach utrwalić poszłyśmy do restauracji Czeskiej. Ta restauracja ma swoje filie we Wrocławiu i Warszawie.
Wznosiłyśmy toasty wyśmienitymi piwami.
A ten niecnota nas do tego namówił
Po piwie ruszyłyśmy spacerkiem w miasto . Oto Plac Solny ze Starą Giełdą.
Ta zaś uliczka prowadzi do restauracji Kres na pyszny obiad. Czyż ten portal nie jest piękny?
Mogę z czystym sumieniem polecić ten serwujący kresowe dania lokal. Dania były pyszne.
Koleżanki zamówiły:
Samsę - krymski przysmak w postaci pierożków z ciasta a la francuskie, zapiekanych z nadzieniem z krojonych pieczarek, cebuli i bryndzy, podawane z autorskim sosem na bazie ogórków kiszonych i śmietany.
Tertiuchy, smażone placki z tartych ziemniaków, robione bez użycia mąki. Podawane są tradycyjnie, ze śmietaną lub z sosem pieczarkowym.
|
Ja zamówiłam gruzińską zupę Charczo. Była wyśmienita. Jest to zupa o konsystencji gulaszu, ale bez mięsa. Dominują w niej orzechy włoskie i zioła, a przyprawa chmeli-suneli sprawia, że zgodnie z informacją z menu – "zapomnieć jej smak jest tak samo ciężko jak do czegoś go porównać". Zwyczajnie trzeba spróbować. Zdjęcie znalezione w internecie.
Na drugie danie wybrałam połtawskie gałuszki czyli kluski z mąki i kefiru, gotowane na parze. Zapiekane w sosie śmietanowym z pieczarkami i cebulą. Dobre na mniejszy, średni i większy głód.
Po obiedzie, wyruszyłam z trzema koleżankami do Afrykanarium. Niebieskim tramwajem numer 10. Zdjęcie z internetu.
W ZOO przywitał nas struś.
Niesamowite wrażenie zrobił na mnie tunel, którym szłam, a wokół mnie pływały najrozmaitsze stwory morskie. Pierwsze zdjęcie z internetu.
A tu moje ulubione, egzotyczne ptaki pingwiny, w pejzażu jak z Epoki Lodowcowej.
Rozczuliła mnie też ta para hipopotamów.
W dżungli uwieczniła mnie na zdjęciu Iva.
Ale najbardziej jestem zadowolona ze zdjęcia tego kotika afrykańskiego z jego filozoficznym spojrzeniem w niebo.
Niestety wracałam sama, bo dziewczyny poszły na koncert zespołów IRA, Dżem i Happysad w Hali Stulecia.
Bawiły się wyśmienicie i trochę żałowałam, że nie poszłam z nimi. Ale źle się czuję w tłumie.
W apartamencie czekały na mnie trzy koleżanki, które też nie wybrały się na koncert. Jak się można domyśleć, ponownie zaczęłyśmy ucztowanie. Reszta towarzystwa docierała partiami (w zależności od wytrzymałości nóg). Nasze rozmowy trwały do późnych godzin nocnych, ale nie porannych
Rano wyskoczyłam z Helutką po pieczywo i ciastka. Przy okazji napiłam się porządnego espresso i ustrzeliłam jeszcze parę krasnoludków:
Syzyfki, to pracowite krasnale, odczuwające przemożną potrzebę pomagania ludziom. Zabrały się za toczenie jednej z granitowych kul, które miały stanąć na ul. Świdnickiej. Ponieważ jednak oba skrzaty nigdy nie cieszyły się opinią specjalnie rozgarniętych, do roboty zabrały się w sposób nieco… nietypowy. Podczas gdy jeden z nich popycha kulę przed siebie, drugi zapiera się nogami i próbuje stoczyć ją w dół ulicy. Tym sposobem kamraci siłują się ze sobą już od lat, nie mając nawet cienia podejrzeń, że wzajemnie sobie przeszkadzają.
Ogorzałek i Opiłek (imiona przybrały dla kamuflażu przed Strażą Miejską) nie bacząc na zakazy polewają gorzałkę i opijają się nią bez miary
Smakoszka lodów
Oto Pomagajek, który pomaga dzieciom. Jeśli na produkcie znajduje się jego wizerunek, to część pieniędzy ze sprzedaży przekazywana jest na potrzeby dzieci. Jeśli chcesz pomóc, to wrocławianie zapraszają do odwiedzenia strony internetowej
Oto chwat jeżdżący na lwie.
Piwożłopek i pies Piwosz stoją przy wejściu do browaru Złoty Pies.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. O dwunastej zdałyśmy mieszkanie właścicielowi i poszłyśmy na wegański obiad. Był bardzo dobry. Mam wrażenie, że nie tylko mnie smakował. Wybrałam pieczeń seitan na ostro. To odpowiednio przyrządzony gluten pszenny, który tak jak tofu chłonie smak przypraw i dodatków, którymi go wzbogacono. Zdjęcie znalezione w internecie.
Musiałam z Małgosią się śpieszyć, bo był czas najwyższy na powrót do domu. Więc prosto na dworzec. Zdjęcie znalezione w internecie.
Tak się dobrze złożyło, że siedziałyśmy w jednym przedziale, naprzeciw siebie (bilety kupowałyśmy osobno i w różnych terminach). Omawiałyśmy na gorąco nasze wrażenia. We Wrocławiu bawiłam się wyśmienicie. Dziękuję serdecznie wszystkim Zlotowiczkom
agnes315
17 listopada 2018, 12:37No to już nie muszę jechać, Wrocław zaliczony mam :)) Powinnaś Małgoś być przewodnikiem :))
Nieznajoma52
17 listopada 2018, 13:08Nawet miałam kiedyś taki pomysł i zrobiłam pilota wycieczek zagranicznych :)
luckaaa
17 listopada 2018, 11:21Piekna relacja , widac , ze spotkanie udane , a miasto piekne . Nigdy tam nie bylam .
Nieznajoma52
17 listopada 2018, 11:25To Lucynko spróbuj to przy najbliższej okazji nadrobić:)
takaja27
17 listopada 2018, 10:22Super relacja
Nieznajoma52
17 listopada 2018, 11:04Dziękuję :)
LisekDzikusek
17 listopada 2018, 07:39Super! Zazdroszce wycieczki o ciesze sie, ze moglam zobaczyc fotorelacje. Wybieralam sie w tym roku z mezem do Wroclawia, bo nie widzialam jeszcze Afrykanarium, ale niestety nie udalo sie.
Nieznajoma52
17 listopada 2018, 08:52Afrykanarium warto zobaczyć. Jet tam pięknie:)
LisekDzikusek
17 listopada 2018, 09:49Moja mama tez bardzo zachwala, kiedys na pewni sie wybiore :)
renianh
16 listopada 2018, 23:17Jaka super relacja a fotografie piekne ,nie wiedzialam że tak super to potrafisz ,bo przy okazji dokończyłam sobie ogladac Portugalie .Dobrtze ze napisałas bo nie rozumiem dlaczego nie wyswietła mi sie na tablicy Twoj nowy wpis.Teraz w takim razie czekam na relacje z Irlandii .Wracając do Wrocławia ,super że mogłas przyjechac ,a Twoje krasnale i ich fotki sa rewelacyjne.Juz wiem ze we wakacje pojade do Wrocławiam z Emilka i bedziemy z mapa szukaly krasnali .Juz jej o tym mowiłam i sie cieszy bo ona lubi takie poszukiwania a i ja sie bede na pewno dobrze bawiła:)0 Smaki w restauracji wegańskiej mnie zachwyciły ,gdybym taka wyczaila u siebie bylabym dosc czestym gosciem .Buziaczki:)
Nieznajoma52
17 listopada 2018, 08:51Taka wycieczka z Emilką będzie na pewno udana. Podobno w Krakowie jest dobra restauracja wegańska Veganic ul. Dolnych Młynów 10 :)
iesz4
16 listopada 2018, 21:55Przynajmniej jeszcze raz to zerknę bo teraz jestem zoabsorbowana adopcją i nie wiem jak się nazywamj. Mimo to jestem szczęśliwa, że miałam możność zobaczyć się z Toibą kolejny, wyczekiwany raz. Foty cudne. Proszę je na e-mail. Buźka:)))
Nieznajoma52
17 listopada 2018, 08:40Też się cieszę. Zdjęcia jakie chcesz możesz sobie wziąć na zasadzie kopiuj wklej :)
Ulasia7
16 listopada 2018, 18:13cudnie to ujęła Małgosiu i żal wielki że Wrocław po raz drugi nie był mi pisany.... cmok
Nieznajoma52
16 listopada 2018, 18:40Mam nadzieję, że na następnym spotkaniu obie będziemy mogły być :)
Alianna
16 listopada 2018, 17:47Polowanie na krasnale wybitnie sów udało. Fotki świetne :-) Buziaki
Alianna
16 listopada 2018, 17:48się miało być, a nie sów :-)
Nieznajoma52
16 listopada 2018, 17:55Dziękuję Alu. Ty chyba znasz się z krasnalami:)
mada2307
16 listopada 2018, 17:29Jest mapa krasnali? To i ja się pisze na takie polowanie... oby nie zimą. Małgosiu, Twoje fotograficzne szkolenia nie poszły na marne, nie porównuje relacji, bo każda ma swój smaczek, ale Ty dostajesz ode mnie palmę pierwszeństwa za fotki!
Nieznajoma52
16 listopada 2018, 17:50Dziękuję:) Może się nam kiedyś uda zgrać co do wyjazdu do Wrocławia :)
wiosna1956
16 listopada 2018, 16:57super ! ale ustrzeliłaś dużo krasnali !
Nieznajoma52
16 listopada 2018, 17:14Nie wiem, czy nie wybiorę się kiedyś do Wrocławia na dokładniejsze polowanie. Przecież mapę kupiłam:)