Do Fatimy dojechaliśmy wieczorową porą. Poszliśmy razem na wspaniały Plac Piusa XII. Jest dwukrotnie większy od Placu Świętego Piotra w Watykanie. Góruje nad nim 34–metrowy, stalowy Wielki Krzyż (Cruz Alta) dzieło Roberta Schada. Rzeźbiarz, tworzy swoje prace poprzez zgrzewanie ze sobą, różnej długości, elementów stalowych. Co ciekawe jego prace, mimo użytego ciężkiego materiału, wydają się lekkie. Ta lekkość formy również i mnie zachwyciła.
Staliśmy wtedy w deszczu na placu, a przewodniczka opowiadała o urokach budowli wokół nas. Następnie śpiesznym spacerem, przeszliśmy do hotelu. Trzeba przyznać, że część turystyczna miasta, wyraźnie oddzielona jest od części sakralnej. Całe kompleksy hoteli, pensjonatów i restauracji. To słoneczne zdjęcie znalazłam w internecie.
Bez liku jest pawilonów oferujących dewocjonalia i pamiątki. Są schludne i nie kolidują w żaden sposób z sanktuarium. W pawilonach pielgrzymi kupują woskowe wota - części ciała symbolizujące choroby. Wota mają najróżniejsze rozmiary (i oczywiście różne ceny).
Następnie pielgrzymi płacą jeszcze, żeby ksiądz te wota spalił (w sposób fachowy). Ma to pomóc w cudownym uzdrowieniu. Jeszcze niedawno pielgrzymi mogli sami spalać owe wota, w wyznaczonych miejscach. Ale zakazano tego, bo podobno dochodziło do pożarów.
Wędrując po sanktuarium dotarłam do najważniejszej części - Kaplicy Objawień (Capelinha das Aparicoes).
W kaplicy stoi figura Matki Bożej Fatimskiej. Znajduje się podobno dokładnie w miejscu objawień. W koronie Matki Bożej umieszczona została kula wystrzelona do papieża Jana Pawła II w 1981 roku. Zdjęcie znalezione w internecie.
Do kaplicy prowadzi pięćsetmetrowej długości, wyślizgana ścieżka, którą wierni podążają na kolanach do figury Matki Bożej. Kobiety często dodatkowo niosą małe dzieci na rękach. Zdjęcie znalezione w internecie
Z kaplicy wyruszają codziennie, późnym wieczorem, pielgrzymi - niosący świętą figurę, świece i śpiewający pieśni w swoich językach. W pobliżu kaplicy, pielgrzymi wrzucają świece do ognia. Jest to jakby przedłużona część modlitwy. Zdjęcie znalezione w internecie.
Następnie, kroki swe skierowałam do Bazyliki Matki Bożej Różańcowej. Wznoszono ją w latach 1928-1953, w stylu neobarokowym, według projektu holenderskiego architekta, Gerarda Van Kriekena. Widoczna z daleka wieża Bazyliki wznosi się na wysokość 65 metrów. Zwieńczona jest koroną z brązu (o wadze siedmiu ton) oraz krzyżem. Na pierwszym planie widać też postument Świętego Serca Jezusa.
Spodobało mi się, że z obu stron bazyliki odchodzą piękne kolumnady, które kojarzą mi się z otwartymi ramionami, obejmującymi cały plac.
We wnętrzu bazyliki tak jak większość pielgrzymów, podążałam w kierunku płyt nagrobnych, zmarłego we wczesnych latach dziecięcych rodzeństwa Jacinty i Francisco Marto. Rodzeństwo, wraz Lucją Santos, według Kościoła katolickiego, doznało objawień maryjnych w Fatimie, w 1917 roku. Podczas objawień, Maryja namawiała dzieci, do codziennego odmawiania różańca. Jako zadośćuczynienie za grzechy i w intencji nawrócenia grzeszników. Do dziś katolicy odmawiają różaniec, a szczególnie w październiku, który uznano za miesiąc Różańca Świętego. W stulecie objawień, papież Franciszek I, ogłosił rodzeństwo Marto świętymi Kościoła katolickiego. Są najmłodszymi świętymi, nie będącymi męczennikami.
Lucia Santos żyła bardzo długo i zmarła w 2005 roku ( w wieku 98 lat). Całe swoje dorosłe życie była zakonnicą. Po śmierci, jej ciało zostało złożone obok Jacinty w Bazylice Matki Bożej Różańcowej. Papież Franciszek I beatyfikował Lucię Santos podczas obchodów stulecia objawień.
To tyle o Fatimie.
Bo potem w naszej wyprawie nastąpił rozłam. Część uczestników pragnęła pozostać dłużej w sanktuarium, a część skorzystała z możliwości dodatkowej wycieczki do Batalhy. Do zobaczenia w Batalhy :)
LastChance2016
29 października 2018, 16:37Dziękuję za ten wspaniały wpis:) może i ja kiedyś tam dotrę
Nieznajoma52
30 października 2018, 06:58Ja też mam nadzieję na powrót w tamte strony, bo bardzo chcę zobaczyć Tomar. Pamiątkę po Templariuszach :)
Naturalna! (Redaktor)
29 października 2018, 12:39zapamiętam sobie tę kulę w koronie. dzięki za info :)
Nieznajoma52
29 października 2018, 13:47Wczoraj nim zdążyłam otworzyć Twój wpis, to zniknął. Wycofałaś go, czy jakieś cyrki Vitalia robi?
agazur57
29 października 2018, 11:44Ale biznes KK zrobił na rzekomym objawieniu. Ładnie to wszystko wygląda, ale uwierzę, dopiero gdy komuś noga lub ręka odrośnie.
Nieznajoma52
29 października 2018, 13:49To jest takie trochę robienie kasy na ludzkim nieszczęściu.
agazur57
29 października 2018, 14:18Dokładnie to samo sobie pomyślałam. Zresztą samo to objawienie i jego zawartość budzą we mnie ogromne wątpliwości. Wszystko zostało otwarte dopiero gdy większość świadków poumierała, a Łucja je spisała wieleee lat po fakcie.
beatyska
29 października 2018, 10:17Te wota .., nawet nie wiem co o tym myśleć.Na pewno bym tego ani nie paliła, ani nawet nie kupiła. Jak moja córka, dawno temu była skazana na operację kręgosłupa, a ja, jeszcze wtedy nieuświadomiona, w myślach widziałam wózek już inwalidzki, próbowałam wszystkiego. Wiesz,ze nawet szamańskich praktyk? ;) Wszystkiego! Jeden z moich kolegów pracował wtedy w Portugalii i wiedząc jak bardzo się boję, pojechał do Fatimy, kupił i poświęcił srebrny łańcuszek z medalikiem dla Kamilki i nam go przysłał. Od tego momentu Kama zawsze miała go na szyi. Operacja się udała, wszystko poszło lepiej niż dobrze. Nie wiem czy Matka Boska Fatimska miała z tym coś wspólnego, ale sentyment mam.
Nieznajoma52
29 października 2018, 13:46Dla mnie jest jedna Matka Boża, a jak jest nazywana to już nie moja broszka. Fakt, że nie dziwię Ci się, że masz sentyment, bo udana operacja córki jest bezcenna.
renianh
28 października 2018, 21:26Dobrze ze napisałas ze zrobiłas wpis bo nie ukazuja sie zajawki na tablicy .Przy okazji przeczytałam wstecz to co mnie omineło .Bardzo fajna wycieczka i9 pieknie to wszystko opisujesz i ilustrujesz,bardzo dokladnie i ciekawie,dziekuje:)))
Nieznajoma52
28 października 2018, 23:18Jeszcze parę miejsc zostało do opisania:)