Coimbra to piękne miasto leżące nad rzeką Mondego, ośrodek kultury i nauki. Niegdyś był siedzibą pierwszego portugalskiego króla, Alfonsa I Zdobywcy.
Pierwsze kroki wędrówki prowadziły mnie do Uniwersytetu w Coimbrze, jednego z najstarszych uniwersytetów w Europie. Założył go w 1290 roku król Dionizy I. Jego żona, królowa Izabella, za swą działalność charytatywną na rzecz najuboższych poddanych, została nawet uznana, przez Stolicę Apostolską, za świętą. W tamtych czasach, dbałość o biednych była rzadkością. Co do uniwersytetu, to był on w owych czasach wędrujący. Raz siedzibę miał w Coimbrze, a raz w Lizbonie. W 1537 roku król Jan III (nie Sobieski oczywiście ) przeniósł uczelnie na stałe do Coimbry. We wspaniałomyślnym geście, udostępnił swój pałac na jej siedzibę. W podzięce, na dziedzińcu uniwersytetu, wzniesiono mu pomnik.
Tą oto bramą Porta Ferrea, którą ozdabiają personifikacje szlachetnych nauk, wkroczyliśmy na teren uniwersyteckiego dziedzińca.
Po wejściu, naszą uwagę przyciągnęła przepiękna galeria Pałacu Rektorskiego, nosząca nazwę Via Latina. Ten misternie zdobiony kolumnowy krużganek dobudowany został do bryły pałacu w XVIII wieku. Podobno jeszcze niedawno wolno tu było rozmawiać tylko po łacinie (język medyków, prawników i teologów - te nauki królowały na uczelni).
Spójrzcie na tę kwadratową wieżę - zwaną Kozą. Dźwięki jej dzwonów wzywają do dziś studentów na wykłady. Wieża widoczna jest z każdego punktu miasta. Stała się nawet symbolem uniwersytetu
Chlubą szacownej uczelni jest Biblioteka Joanina. Nazwa jej pochodzi od imienia fundatora, króla Jana V. W inkrustowanych złotem regałach (z egzotycznych gatunków drewna) mieszczą się setki tysięcy cennych woluminów.
Na swój czas zwiedzania oczekiwaliśmy przed tymi okazałymi odrzwiami. Nad nimi marmurowy herb króla Jana V.
Z biblioteki kroki swoje skierowałam do Kaplicy św. Michała (Capela de Sao Miguel). Wokół mnie ściany ozdobione pięknymi azulejos. Nade mną zdobny sufit. Warto było przystanąć tam na dłuższą chwilę zadumy. No i ten manierystyczny ołtarz,
W zachwyt wprawiły mnie też barokowe organy,
jak również manueliński portal.
Zabytkową salę egzaminacyjną ozdabia sufit wykonany przez znamienitego artystę tamtych czasów, Jose Araujo. Ciekawe, czy w takich okolicznościach przyrody łatwiej składało się egzaminy
Wśród studentów przetrwał do dzisiaj ciekawy zwyczaj palenia wstążek na zakończenie roku akademickiego. Nadmieniam, że każdy wydział ma inny kolor wstążek. Na przykład lekarze żółte, prawnicy czerwone (nie dowiedziałam się jaki kolor wstążek mają teolodzy ) Trafiliśmy właśnie na próbę studenckich występów, przed uroczystością zakończenia roku akademickiego.
Z uniwersyteckiego wzgórza spojrzałam jeszcze na piękne dachy Dolnego Miasta.
Podczas powrotnej wędrówki zwróciłam uwagę na dwie rzeźby:
Do takich dziewczyn śpiewali kiedyś studenci i pieśniarze fado. Teraz rzeźba jest głaskana na szczęście :) Nosi nazwę Tricana (kobieta z Coimbry roznosząca po bogatych domach wodę, pieczywo, warzywa i kwiaty).
Druga rzeźba przedstawia zaklętą w zmysłowe kobiece kształty, dwunastostrunową gitarę do gry fado.
Na koniec, tuż przed wyjazdem, zapatrzyłam się jeszcze w ten piękny budynek banku.
No i w drogę... do Fatimy :)
beatyska
29 października 2018, 10:35Kolejny odcinek wspaniałej opowieści. Dzięki wielkie.
Nieznajoma52
29 października 2018, 13:51Mada się śmiała po Chorwacji, że sobie wydrukuje i jak pojedzie kolejny raz, to skorzysta :)
Alianna
26 października 2018, 12:52Bardzo piękne rzeczy nam pokazujesz, Małgosiu. Ta kobieta z dzbanem mnie zauroczyła :-) Buziaki dziękczynne :-)
Nieznajoma52
26 października 2018, 13:10Bardzo ładna, a jaka wygłaskana :)))
alinan1
26 października 2018, 09:38ojejku, jejku jakie cudowności.. Jeszcze tak pięknie wszystko opisałaś - Małgosia- wielkie dzięki, że chce Ci się to tu pokazać i opisać i podzielić wrażeniami. Cudnie tam. Przepiękne wszystko. A studenci niczym z Harrego Potera:)). Te rzeźby też piękne! Muzyka fado...przy niej też ciary przechodzą. Lubię...
Nieznajoma52
26 października 2018, 13:09Też miałam skojarzenia z Harrym Poterem :)
agnes315
25 października 2018, 22:14Organy piękne!
mada2307
25 października 2018, 21:51Cuda, cuda, cuda... Cieszę się, Małgosiu, że jeździsz na takie wycieczki!
Nieznajoma52
25 października 2018, 22:31A jak ja się cieszę :)))