Nazare, to przecudnej urody wioska rybacka. Według legendy, nazwę swą wywodzi od figurki Matki Boskiej, wyrzeźbionej przez świętego Józefa, którą pewien mnich przywiózł z Nazaretu w IV wieku. Figurka stała przez długi czas w portugalskim klasztorze, a potem została ukryta przed Maurami, w jaskini ukrytej w klifie.
Teraz, otoczona czcią, ma swoje miejsce w XVII-wiecznym, barokowym kościele Nossa Senhora da Nazare (Naszej Pani z Nazare).
Warto tutaj wspomnieć o drugiej legendzie. Matka Boska, w 1182 roku, w cudowny sposób uratowała miejscowego możnowładcę Piniona (inne źródła dowodzą, że uratowanym był słynny rycerz Rouphino), który w pogoni za jeleniem runął we mgle z wysokiej skały. Matka Boska pochwyciła go w swój płaszcz. W podzięce za cudowne uratowanie życia dygnitarz, w miejscu wypadku, wybudował kapliczkę Ermida da Memoria (Pustelnia ku Pamięci).
Cudowne ocalenie, upamiętnione zostało na ceramicznej mozaice na ścianie kapliczki.
Ocalenie zostało też uwiecznione na obrazie anonimowego malarza w kościele Naszej Pani z Nazare
Zarówno kapliczka jak i kościół oraz obowiązkowy targ, znajdują się w miasteczku, wysoko na klifie.
Na tym właśnie targu, kupiłam pyszne figi i daktyle (miejscowi mają jakiś swój sposób preparowania, zachowujący pełnię smaku). Spójrzcie na moją sprzedawczynię, malowniczo wyglądającą żonę rybaka.
Zauważyliście jak nastroszona jest jej spódnica? Otóż żony rybaków z Nazare, gdy mężowie wypływają w morze, zakładają kilka warstw spódnic. Codziennie zdejmują jedną. A ostatnią zrzucają, gdy mąż wraca do domu
Na tym zdjęciu znalezionym w internecie widać wirujące spódnice kobiet na tradycyjnym festynie.
renianh
14 października 2018, 22:26Budowle sakralne sa piekne i bardzo bogate zazwyczaj ,tutaj tez to doskonale widac:)
Nieznajoma52
15 października 2018, 09:26Ta kapliczka ma klimacik :)
Naturalna! (Redaktor)
12 października 2018, 21:47a ja myślałam, ze to męzowie zakładają zonom pas cnoty i dlatego te spódnice tak odstają ;)))
Nieznajoma52
13 października 2018, 09:48Chyba tamtejsze tłumaczenie jest dla żon przyjemniejsze :)))
Nieznajoma52
10 października 2018, 10:27A zdjęcie z wirującymi spódnicami zamieszczę na grupie. Może tam pojedyńczo wejdzie.
agnes315
10 października 2018, 09:23wirujących spódnic nie widzę, a szkoda :( A co z jeleniem? Zginął? ;-))))))))
Nieznajoma52
10 października 2018, 10:26Ten jeleń, to podobno był diabeł, który chciał szybciej zgarnąć duszyczkę do siebie:)
agnes315
10 października 2018, 10:56aaaaa, to już mi go nie szkoda. A na obrazie tak niewinnie wygląda ;-))))))))
Alianna
10 października 2018, 08:52Ajaj, jak pięknie :-) dziękuję, Małgosiu :-)
Nieznajoma52
10 października 2018, 09:11Bardzo mi się tam podobało Alu:)
alinan1
9 października 2018, 19:22i znowu piękne miejsce, piękna opowieść, piękne zdjęcia... Dzięki Małgoś! Zwyczaj ze spódnicami ciekawy:))).
Nieznajoma52
9 października 2018, 19:34Nawet moja znajoma pisarka umieściła tę opowieść w swojej książce:)
mada2307
9 października 2018, 18:11Ta spódnica wspaniała! I miejscowość i kościoły i legenda.... Rzeczywiście figi przywiezione od mojej Very zupełnie inaczej smakuje niż te kupne. Czekam na cd
Nieznajoma52
9 października 2018, 18:23Coś się zaparło i nie chce mi puścić kolejnego wpisu:(