Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zapracowana Mama, która nie potrafi wygospodarować czasu dla siebie. Na pierwszym miejscu zawsze stawiam rodzinę. Lubię swoja pracę, tam odpoczywam :) Pogodna, uśmiechnięta, raczej zadowolona z życia, cieszę się tym co mam, nie martwię się na zapas. Miewam chwile załamania, ale nigdy nie popadam w rozpacz. Wiele w życiu przeszłam i wiele mnie to nauczyło. Potrafię zrobić wszystko dla innych, prawie nic nie robię dla siebie... i dlatego tu jestem.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 768
Komentarzy: 15
Założony: 1 stycznia 2015
Ostatni wpis: 2 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
(Nie)Zgodna

kobieta, 42 lat, Lublin

169 cm, 86.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: I niech wszystkim szczeny opadną ;P

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Podziwiam moją córeczkę. Czterdzieści minut przyglądała się, jak pedałuję na rowerze. Za każdym razem, kiedy zwalniałam, pytała: "Już mamo?". Bidulka nie mogła zasnąć i chciała się poprzytulać:)

Dzisiejszy dzień chyba mogę zaliczyć do udanych. Trzymałam się diety. Zjadłam pięć niewielkich posiłków:

- na śniadanie jajecznica ze szpinakiem

- jogurt żurawinowy

- na obiad zupa pomidorowa z ryżem

- na kolację filet z kurczaka z warzywami

- i około dwudziestej wypiłam jeszcze jeden jogurt.

Stwierdziłam, że lepiej wypić jogurcik niż w nocy szukać czegoś na zabicie głodu. A ponieważ późno idę spać, a do tego po jogurciku była jeszcze jazda na rowerku, już dawno o nim mój organizm zapomniał :) Tylko o wodzie cały czas zapominam. Może 1,5 litra dzisiaj wypiłam...

Ale za to kawki nie było:) i cuksów nie było. A nie było łatwo, bo przypadło mi dzisiaj w udziale pieczenie tortu. Tak mi ten kremik pachniał... Jestem z siebie dumna:) i czuję się dobrze.

Jutro czeka mnie wyjazd do Warszawy z tym torcikiem, na urodziny bratanka. Odchudzanie i imprezki nie idą w parze. Chyba jednak symboliczny kawałeczek tego tortu spróbuję, bo nie znoszę tłumaczyć, że nie jem słodkiego i sprawiać przykrość małemu solenizantowi.

Ale dzisiaj był dobry dzień i tego się trzymam :)

1 stycznia 2015 , Komentarze (12)

Nie lubię noworocznych postanowień. Jeśli dobrze pamiętam, to udaje mi się spełnić jedno na dziesięć lub jeszcze mniej. Przez kilka lat nawet żadnych nie robiłam, bo po co? Ale dzisiaj trafiłam przypadkiem na tą stronę i stwierdziłam, że spróbuję.

Oczywiście postanowienie będzie dotyczyło odchudzania. Startuję z wagą 89 kg. Cel jest bardzo ambitny, bo 65 kg, ale tak naprawdę chodzi mi raczej o zmianę stylu życia. 

Mój dzień zaczyna się wcześnie rano. Czasem o 6, a czasem już o 4. Jadę do pracy samochodem, po drodze podrzucam dziecko do przedszkola. W pracy głównie siedzę za biurkiem lub za kółkiem. Na śniadanie piję kawę. Nie jem nic przez cały dzień lub zapycham się słodyczami. Czasem zjem zapiekankę lub innego fast-fooda. Po pracy robię zakupy, odbieram dziecko i wracam do domu, gdzie czeka jeszcze młodsza córeczka. Szykuję obiad. Czasem coś ogarnę w domu,a czasem padam zmęczona. Koniecznie znajduję trochę czasu na zabawę z dziećmi. No i wieczorny rytuał - kąpiel, bajeczka i mleczko:) Maluchy uwielbiają, żeby z nimi poleżeć i pośpiewać kołysanki. Zdarza się, że zasypiam razem z nimi. Jeśli nie zasnę, to wracam do salonu, żeby obejrzeć jakiś serial, coś zjeść, spędzić chwilę w spokoju z mężem... To tak najogólniej jak się da:)

Moje największe grzechy, które doprowadziły do 89 kg? Słodycze, byle jakie jedzenie, brak stałych pór posiłków, brak ruchu. Po prostu o siebie nie dbałam i to chcę zmienić w Nowym Roku :) Jeszcze nie mam konkretnego planu tylko ogólny zarys, ale mam nadzieję, że zapisywanie wszystkiego w pamiętniku pomoże mi go sprecyzować i ZREALIZOWAĆ :) 

Wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku i wytrwałości w dążeniu do doskonałości!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.