Jak obiecałam sobie i poniekąd Wam parę dni temu: ZACZYNAM JESZCZE RAZ, ale opowiem od początku ........
No tak, w sobotę skończyła mi się dieta wykupiona na Vitalii. Cudu nie ma i nie będzie. W sumie to na te 14 kg, co chciałam schudnąć, poszły na początku 3 , ale jeden wrócił - stęsknił się
Kupiłam dietę po obejrzeniu jej rezultatów na mojej szkolnej przyjaciółce - jej starczyła tylko zmiana jedzenia i zrzuciła 10 kg i od listopada zeszłego roku już je normalnie - oczywiście mniej, ale wszystko - a to najważniejsze.
Ja potrzebuję jednak czegoś innego, od samej zmiany jedzenia i gadania o tym, że chce schudnąć -NIE SCHUDNĘ. Mam inny organizm, każda z nas jest inna, każdej pomaga co innego.
Więc oprócz zdrowego jedzonka to jeszcze ruch - dla mnie chyba intensywny. Niestety nie mam czasu na Fitness czy aerobik w jakimś klubie. W domu czasowo też nie wyrabiam, także ciężko. Próbowałam o 5 rano, tak jak wstaję - parę razy sie udało -muszę się sprężyć jeszcze raz aaaaa i zostaje bieganie - to mi się czasami udaje
W weekend się napracowałam w domu - okna, dokładnie całe mieszkanie - to dopiero ćwiczenia i szykowanie na urodziny córki w ogródku. Tort zjadłam, musiałam sprawdzić, co upiekłam hihihihi, potem kurczaka z grilla i dużoooo sałatki ze świeżych warzywek. Torta spaliłam przy zabawie z dziećmi ( w sumie było ich ośmioro) której nie było końca.
Jak pisałam parę dni temu, niedziela też ze smakiem. Na komunii starałam się nie objadać wszystkim - tylko po troszeczku.
Obiad:
rosół z makaronem zielonym i marchewką, 5 malucieńkich kluseczek, mała pałka z kurczaka i pół rolady, kapusta czerwona i kapusta młoda po łyżce + sok
Ze słodkiego było:
obowiązkowa kawka z mlekiem, mały kawałek tortu śmietankowego i 2 cukierki Tiki Taki.
A potem konkrety : zimna płyta , bo na ciepłą już nikt nie miał ochoty....
kawałek szynki, jeden mały plaster salami, 2 połówki jajka, sałatka z selerem, kukurydzą, ananasem i majonezem.
To w sumie chyba nie tak dużo ???
No i pomagałam troszkę w kuchni, sprzątałam ze stołu, latałam z kawami itd. potem trochę z dziećmi na placu zabaw, więc spacer zaliczony
aha, rano 6:30 w domu kawka z mlekiem i na szybko ćwierć kajzerki -bo jazdy miałam i nie zdążyłam sobie przygotować nic pożywnego.
I tak dzień zleciał
a od dziś WIELKA ZMIANA, sama biorę się za siebie, nikt inny za mnie tego nie zrobi !!!
zjadłam już dziś;
śn. ryżowe pieczywo z łososiem wędzonym
II śn. dwie kromki pumpernikiel z podwójną sałatą, plastrem wędliny drobiowej i pomidorem
przekąska : 2 ciasteczka zbożowe
potem mam jeszcze sałatkę i jabłko
i kolacja : chyba będzie filet z kurczaka z warzywami
i na razie wypiłam 1l wody i 2 kawy w małą ilością mleka
Wieczorem już nie pobiegnę, bo mam jazdy, za to dziś biega moja córcia. Miasto organizuje cały tydzień imprez pod nazwą : "Nie zmarnuj swojego życia", a ona bierze udział w biegu 11-15 lat na 800 m. Najważniejsze, że to lubi, a jak nie zajmie dobrego miejsca to i tak będzie sukces, że się odważyła wśród tylu ludzi wystartować
Ściskam Wam Kochane !!!
iiiiiiiii trochę motywacji
No tak, w sobotę skończyła mi się dieta wykupiona na Vitalii. Cudu nie ma i nie będzie. W sumie to na te 14 kg, co chciałam schudnąć, poszły na początku 3 , ale jeden wrócił - stęsknił się
Kupiłam dietę po obejrzeniu jej rezultatów na mojej szkolnej przyjaciółce - jej starczyła tylko zmiana jedzenia i zrzuciła 10 kg i od listopada zeszłego roku już je normalnie - oczywiście mniej, ale wszystko - a to najważniejsze.
Ja potrzebuję jednak czegoś innego, od samej zmiany jedzenia i gadania o tym, że chce schudnąć -NIE SCHUDNĘ. Mam inny organizm, każda z nas jest inna, każdej pomaga co innego.
Więc oprócz zdrowego jedzonka to jeszcze ruch - dla mnie chyba intensywny. Niestety nie mam czasu na Fitness czy aerobik w jakimś klubie. W domu czasowo też nie wyrabiam, także ciężko. Próbowałam o 5 rano, tak jak wstaję - parę razy sie udało -muszę się sprężyć jeszcze raz aaaaa i zostaje bieganie - to mi się czasami udaje
W weekend się napracowałam w domu - okna, dokładnie całe mieszkanie - to dopiero ćwiczenia i szykowanie na urodziny córki w ogródku. Tort zjadłam, musiałam sprawdzić, co upiekłam hihihihi, potem kurczaka z grilla i dużoooo sałatki ze świeżych warzywek. Torta spaliłam przy zabawie z dziećmi ( w sumie było ich ośmioro) której nie było końca.
Jak pisałam parę dni temu, niedziela też ze smakiem. Na komunii starałam się nie objadać wszystkim - tylko po troszeczku.
Obiad:
rosół z makaronem zielonym i marchewką, 5 malucieńkich kluseczek, mała pałka z kurczaka i pół rolady, kapusta czerwona i kapusta młoda po łyżce + sok
Ze słodkiego było:
obowiązkowa kawka z mlekiem, mały kawałek tortu śmietankowego i 2 cukierki Tiki Taki.
A potem konkrety : zimna płyta , bo na ciepłą już nikt nie miał ochoty....
kawałek szynki, jeden mały plaster salami, 2 połówki jajka, sałatka z selerem, kukurydzą, ananasem i majonezem.
To w sumie chyba nie tak dużo ???
No i pomagałam troszkę w kuchni, sprzątałam ze stołu, latałam z kawami itd. potem trochę z dziećmi na placu zabaw, więc spacer zaliczony
aha, rano 6:30 w domu kawka z mlekiem i na szybko ćwierć kajzerki -bo jazdy miałam i nie zdążyłam sobie przygotować nic pożywnego.
I tak dzień zleciał
a od dziś WIELKA ZMIANA, sama biorę się za siebie, nikt inny za mnie tego nie zrobi !!!
zjadłam już dziś;
śn. ryżowe pieczywo z łososiem wędzonym
II śn. dwie kromki pumpernikiel z podwójną sałatą, plastrem wędliny drobiowej i pomidorem
przekąska : 2 ciasteczka zbożowe
potem mam jeszcze sałatkę i jabłko
i kolacja : chyba będzie filet z kurczaka z warzywami
i na razie wypiłam 1l wody i 2 kawy w małą ilością mleka
Wieczorem już nie pobiegnę, bo mam jazdy, za to dziś biega moja córcia. Miasto organizuje cały tydzień imprez pod nazwą : "Nie zmarnuj swojego życia", a ona bierze udział w biegu 11-15 lat na 800 m. Najważniejsze, że to lubi, a jak nie zajmie dobrego miejsca to i tak będzie sukces, że się odważyła wśród tylu ludzi wystartować
Ściskam Wam Kochane !!!
iiiiiiiii trochę motywacji
Mnie osobiście te ostatnie !!!
kamila8844
20 maja 2013, 18:08Trzymam kciuki !!!! Powodzenia ;))
Pokerusia
20 maja 2013, 14:37byłam też na komunii ale pochłaniałam wszystko co ,,wchodziło,, na stół...taka jestem brzydka;-D u ciebie bardzo ładnie;-) trzymam kciuki!!! jak dla mnie motywacja nr 2 ;-D