Wstaję rano i czuję, że coś jest nie tak, wszystko mnie boli, jakaś taka słaba jestem. Na początku myślałam, że to zakwasy, ale coś mnie podkusiło by zmierzyć temperaturę. No i 38,1... N od razu dostał ochrzan, że jakim prawem przekazuje mi swoje prywatne wirusy, których ja nie chce!
Poszłam do pracy, przyszłam, obiad był ugotowany (chyba nagroda za przekazanie wirusów, położyłam się i niedawno wstałam.... Napisze szybko menu i uciekam dalej leniuchować, bo moja energia się kończy.
- śniadanie: dwie kromki chleba żytniego z masełkiem i paprykarzem
- 2 śniadanie: serek homogenizowany
- obiad: pół woreczka kaszy gryczanej, połowa piersi z kurczaka z patelni grilowej i ogromna ilość sałatki mojej ulubionej: sałata lodowa, pomidor, ogórek, papryka, kukurydza, fasola, ser feta.
- podwieczorek: 2 mandarynki
- kolacja; dwie kromki chleba żytniego z szynką z kurczaka + sałatka z obiadu.
Buziaki
jeden
22 stycznia 2016, 14:06Hehe powrotu do zdrowia!
paatrycjaa1
21 stycznia 2016, 15:22wlej mu za to że Ci przekazał zarazki;)
nitram03
20 stycznia 2016, 18:43Fajne menu i miłego leniuchowania
nesi25
20 stycznia 2016, 18:31No tak.Nie lubimy jak ktoś sprzedaje nam zarazki :) haha... ja też uwielbiam taką sałatkę jak tę z twego obiadu :)