Zapuściłam się ostatnio z częstotliwością wpisów, gdyż zaabsorbowała mnie dość mocno moja praca zawodowa. Ale za to w kwestiach diety dopadł mnie jakiś marazm, z którego muszę się otrząsnąć.
Boląca szczęka trochę przywołuje do porządku, więc w menu dużo pokarmów rozdrobnionych: zupki jarzynowe kremowe, koktajle jogurtowe, smoothie, ale niestety w weekend uległam paru smakowym pokusom i nie jestem z siebie dumna.
Dumna jestem za to bardzo z mojego synka, który mimo trudności z mówieniem naprawdę dzielnie sobie radzi z aparatem ortodontycznym.
A na zbędne kilogramy rady innej nie ma tylko trzeba się za nie wziąć i walczyć dalej...
ibiza1984
29 marca 2013, 10:10Mam nadzieję, że kłopoty zdrowotne trochę odpuściły. Ja z wpisami też ostatnio na bakier, ale wracam powoli do żywych, więc i do pamiętnika :) Pozdrawiam, ściskam ciepło i dużo uśmiechu życzę :)
NieNitka
27 marca 2013, 17:21Nie, synek nie ma jeszcze wszystkich zębów stałych, więc na razie ma taki który można wyjmować.
kiryaa
27 marca 2013, 16:35Życzę wiec wytrwałości i efektywnosci w działaniu. :) A aparat stały? Bo pamiętam, ze był w modzie :))
ewusha
25 marca 2013, 13:01Tak jest, ja po moim chorowaniu od dzisiaj wracam do ćwiczeń. Więc do roboty!
kurpinka
25 marca 2013, 10:38oj walczmy walczmy:)
motylek.anna
25 marca 2013, 10:15Walcz, wierzę w Ciebie i trzymam kciuki!!! Pozdrawiam :)))