Dziś chyba też nie było źle, choć dzień nieco zabiegany.
A więc:
Na śniadanie: dwa średnie pomidory z solą oraz łyżeczką oliwy, 1/3 melona zielonego, herbata czerwono-zielono-owocowa z 1/2 łyżeczki miodu
Na drugie śniadanie: Kwaśny makaron wg przepisu Koraliny1987 z quchniawege.blogspot.com (z tym, że ja dodałam pieczarki i wzięłam po 100 g makaronu na porcję), herbata czerwono-zielono-owocowa z 1/2 łyżeczki miodu
Obiad: talerz zupy pomidorowej z wczoraj, na deser 6 suszonych pomidorków (zawierają cukier, więc traktuję je jak słodkie owoce suszone ? do kupienia w Carrefour)
Kolacja: 125 gram twarogu chudego 0% z powidłami śliwkowymi własnej produkcji, 1 mango, 1 lampka czerwonego wina wytrawnego, herbata czarna z cytryną i łyżeczką miodu
Wieczorem upichciłam wreszcie potrawkę z fasolki adzuki nieco nieco modyfikując przepis Gillian McKeith.
Potrawka z fasolki adzuki
wg zmodyfikowanego przepisu Gillian McKeith
200 g fasolki adzuki
2 duże cebule
3 średnie marchewki
1 łyżka oleju rzepakowego
2 łyżki suszonych warzyw (zmielonych)
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki kminu rzymskiego (zmielonego)
1 łyżka przyprawy Sambal Oelek
1 łyżka przyprawy Bruschetta
sól, pieprz
Fasolkę trzeba namoczyć na 12 godzin. Potem wylać wodę z moczenia i opłukać, a następnie gotować w sporej ilości wody na silnym ogniu przez 15 minut, aby pozbyć się toksyn. Posiekaną cebulę i marchewkę pokrojoną w cienkie plasterki podsmażyć i poddusić na 1 łyżce oleju. Do warzyw dodać odcedzoną fasolkę i przyprawy. Zalać wodą i gotować przez 30 minut.
Niestety dziś z aktywności sportowej jedynie trochę biegania po mieście w celu załatwienia spraw różnych. Jutro sobota, więc rano będzie ważenie kontrolne. Mam nadzieję, że wynik będzie nastrajał pozytywnie. ;)