Kurka... Jak zaczęłam ćwiczyć, od razu kolano mnie pobolewa - tak jakbym i tak nie robiła tego na resztkach motywacji. W końcu odpuściłam, bo mi się odechciało, czułam już głód i zabrałam się do drugiego śniadania. Najchętniej ponapychałabym się słodkim. Dlaczego? Nie wiem. Nie jestem zestresowana. Nie jestem głodna. Co najwyżej czuję się taka przyśnięta i chciałabym się obudzić... W sumie już od rana zabawnie jem. Najpierw niby śniadanie okej, ale potem drugie śniadanie wcześniej, niż planowałam, potem jakieś podjadanko...
Z dzisiejszego odchudzania nici, mówię wam. Może zaraz zjem jabłko to mi ochota na żarcie przejdzie, ale mam wrażenie, że jadłabym i jadła, aż się napcham tak, że poczuję tę charakterystyczną totalną pełność.
Zupełnie nie mam siły i ochoty, to w ogóle nie mój dzień... Mam nadzieję, że jutro obudzę się z większą motywacją do życia. Heh... Gdzie ta moja gigantyczna motywacja? Czyżbym podświadomie nie wierzyła, że z tego stażu coś będzie? Albo go nie chciała? Albo podkopywała swoje szanse? Co to ma być... :(
Julia1993
12 maja 2014, 20:12Oj tam.., no czasami trzeba sobie odpuścić. Byle nie codziennie.. : - ) Dzisiaj się odpręż, zrelaksuj, a jutro poćwiczysz ! : - )) Trzymam kciuki kochana !
chcezdjecie.pl
12 maja 2014, 17:35Mnie boli kolano, kostka i stopa, damy radę!
lovely19
12 maja 2014, 15:42nie nie nie! jeżeli popełniłaś jakiś błąd (podjadanie) to następny posiłek zjedz już zdrowy ;) nie chce Ci się ćwiczyć to idź na spacer ;) to że zawaliłaś na początku dnia to nic ;) ja pochłonęłam dziś 2 kawałki placka,ale zaraz idę na spacer żeby nie było po nich śladu :)
nicky13
14 maja 2014, 06:38Staram się tak właśnie robić - gdy jedno zawalę, potem się trzymać. Dzięki. :)