Zawsze mówi się, że dziewczyny szukają brzydszych i grubszych przyjaciółek.
Ja (niestety?) zawsze przyjaźniłam się z super laskami ;) Obiektywnie na to patrząc, jestem ładną dziewczyną i zawsze zastanawiałam się jak postrzegają mnie inni. Urode, przynajmniej w męskich oczach, łatwo ocenić, ale figurę bardzo ciężko. Nigdy nie zmagałam się z nadwagą ale od kilku lat mam 5-10 kg za dużo. Zawsze mnie ciekawi co dany facet myśli o mojej figurze.
Zdarzało sie (w mojej ocenie, ciekawe czy to prawda??) że faceci najpierw zwracali uwagę na moją koleżanke (szczupłą rzecz jasna) a po chwili rozmowy dopiero na mnie. Mówie o imprezach, miejscach publicznych ,gdzie poznaje się nowych ludzi.
Dopiero po chwili zauważali moją twarz i otwartą, zwariowaną osobowość. (To chyba nic złego ,że pisze o swoich zaletach ? Nie znacie mnie, wiec probuje byc calkowicie obiektywna).
Czyli pierwsze ,co rzuca się w oczy to DUPA.
Nie powiem, bo w sumie zawsze miałam powodzenie u facetów, ale zdarzało się,że np moja wysoka, szczupła, ładna koleżanka, którą wzięłam ze sobą na impreze wpadała w oko moim dobrym kolegom, z którymi ja kumpluje się lata, a ona jest płochliwa wiec potrafiła wykrztusić 2 słowa na godzine. Dla mnie robiła wrażenie pustej lalki a facetów to pociągało.
Nie lubie być tą "gorszą " koleżanka, chyba nikt nie lubi.
Skąd te refleksje? Wczoraj widziałam się z moją koleżanko-przyjaciółką (nie nadużywam tego drugiego słowa).
Ostatnio zapytała mnie "schudłaś? bo zmalały Ci cycki".
W zasadzie tez to zauważyłam, ale myslalam ze mi sie wydaje. Czyli w ogole nie widać ,ze schudłam, ja tez bardzo mało widze, ale biust spadł na tyle, ze rzuca się to w oczy. Zawsze miałam duże, wiec zmaleniem sie szczegolnie nie zmartwiłam, ale usłyszec ze widac tylko po cyckach to nie jest pocieszające :(
Nie wiedziałam,ze jest tak cieplo, bo cały dzien sie uczyłam, ubrałam wiec jeansy. A ona spodenki z wysokim stanem, ledwo zakrywające tyłek, białą bluzkę włożyła do środka. Rozpuszczone włosy, ciemne okulary. Ja , ostatnio jak ubrałam się w to ,co wczoraj na uczelnie to czułam sie dobrze, a wczoraj przy niej czułam się obrzydliwie gruba. patrzyłam na siebie w każdym możliwym lustrze, a dokładniej na swoją dupę i uda i myślalam "Boże, przecież tu wystarczy minus 5-7kg, czemu tego nie zrobisz? wygladasz jak żałosna pipa, ktore nie umie sobie odmowić czekolady". Gdy widze osobe ktorej tak mało brakuje to ładnej figury mysle sobie "jak mozesz tak trwac? weź to zrzuc! w 2 miesiace Ci sie uda!" A sama przecież walcze już długo a chyba drobne wpadki przekreślają efekty :(
Albo mowi wczoraj ze mega zdrowo się odżywia. Okazało się ze kupiła w Carrafour na przecenie fileta z kurczaka i je go juz 2 dzien. Kupiła sobie potem tortille pszenne, sos, kotleta smaży w panierce i kroi i wrzuca troche warzyw. I dla niej to jest zdrowe, MATKO. I najlepsze ,ze ona uwaza ,ze tak dba o figure, uwaza ze tak na nią pracuje. Gdyby wiedziala ile rzeczy ja robie a jak daleko mi do niej ;( U niej wszyscy sa szczupli, to po prostu rodzinne, czasem zje tyle szajsu, przez tydzien codzienni pizza a potem "zjadłam śniadanie a później mi sie nie chciało nic robic" . Jezu.
Z drugiej strony ma dość duży celluit. A jednoczesnie nogi jak patyczki rozmair XS . I ma w dupie celluit bo jest szczupła. A ja np mam fajną talie, spoko brzuch a czuje sie beznadziejnie bo mam grubą dupę.
W ogole wczoraj sie czułam taka ocieżała ;( Jak słoń przy niej.
Moze nie było by tak, gdyby nie to,że wiem, jak ona bardzo docenia swoją figurę.
Niedawno odkryła ile nią może zdziałać....
Albo np przy wieszaku wisiały same spodnie w rozm 38 i 40 i ona "Boże, nie ma tu normalnych rozmiarów?! " Czyli dla niej jej 36 i moje 40 to pewnie PRZEPAŚĆ.
Mijałysmy mnostwo naprawde grubych kobiet i miałam wrazenie ze one wszystkie czują sie normalnie a ja tak obrzydliwie. Patrze czesto na grubsze osoby jak na te słabsze psychicznie, ktore nie sa w stanie sobie prostych rzcezy odmowic. Ja taka nie jestem i nie chce taka byc. Mam silną osobowość i takie zderzenie z rzeczywistościa mnie dobija. Stwierdzam,ze w ogole mi moja grubość nie pasuje. Znam mnostwo szalonych, wesołych , grubych kobiet. Wy za pewne tez. Czy to nie jest tak ,ze one musze nadrabiac wygląd charaaterem? Mam taki charakter ,ale nie chce byc zmuszona nadrabiac nim wyglądu !
Mam tyllleee nauki, a mam tak wielką ochote zapisac sie u mnie na silowni na osobiste treningi. ale nie mam teraz czasu. Skoro fitness nie przyniosl spodziewanego efektu. Wiem,ze ćwiczenia siłowe mogłby bardzo pomoc. A w lipcu jedziemy za granicę do pracy. W zeszłym roku ona wróciła 8 kg grubsza, szczesliwa, bo wszyscy jej mowili ,ze teraz lepiej wyglada, bardziej kobieco , bo wczesniej jak wieszak. A ja jesli tam przytyje to się chyba wnerwie...
Bardzo ją lubie, jest naprawde sympatyczną osobą ,ale czasem się zastanawiam czy na dobre mi wychodzi przyjaźń z nią.
Ooo albo jak jedna z naszych byłych przyjaciolek BARDZO SCHUDLA z 62kg na 48kg. (ogolnie było nas 4 przyjaicolki zawsze) to ta moja była taaaka wściekła. aż mnie to śmieszyło ;)
Nie wiem, nie lubie się przy kimś czuć gorsza. W sumie ona nic nie robi, zebym sie tak czuła, po prostu wiem , bo np mowi o tym, jest zadowolona ze swojej figury, uwaza sie mozna powiedziec za lepszą od ludzi grubych . Ostatnio przezywala ze jej wspollokatorka i koleżanka przytyła , bo je tylko pierogi nic wiecej nie umie.
Ogolnie jest naprawde fajna, ale chyba powinniśmy unikac takich ludzi.. był jakiś taki cytat ,że naprawdę wielcy ludzią sprawią,że Ty tez poczujesz się wielki, a mali, że mali...
PS chyba jestem przed okresem, stąd samopoczucie, spuchnięcie i brak energii...
W dodatku ubrałam tą kurtke jeansową, co to w zeszłym roku była tak opięta i cieszyłam się 2 dni temu ,że jest dobra...
VikiMorgan
9 czerwca 2014, 13:53kiedy zaczęłam się odchudzać myślałam "muszę schudnąć minimum 20 kg aby zacząć normalnie wyglądać" a żeby wyglądać szczupło to nawet 25. Na początku mojej drogi mówiłam niech leci skądkolwiek bo wszędzie za dużo, potem było z tymi cm różnie, ale uda najwolniej leciały- teraz jak straciłam w zadku prawie 20 cm mówię - że za mały że musi urosnąć, udo mi się podoba, ale cały czas walczę z brzuchem. Ile schudłam? 12, 14 kg w zależności od dnia, jakieś 4-5 pozostały abym miała piękny 6pak na brzuchu, więc ta ilość kg ile trzeba stracić jest złudna. Wszystko zależy od tego co jesz i jak ćwiczysz... Co do wyglądu i pustych blondynek - wszyscy opakowaniem się sugerujemy a później niektórzy czytają etykietę.... Posiadanie ładnych szczupłych koleżanek nie jest złe, nawet dobre. Każda z Was jest inna i innych mężczyzn kręci, a co do bycia blondynką- z facetami jest różnie, jedni lubią bardzo bardzo inteligentne kobiety, inni lubią brylować i dobrze się czują jak im się wydaje że są bardziej inteligentni od kobiet. A kobieta inteligentna potrafi to zauważyć i wczuć się w odpowiednią rolę - są różne inteligencje w tym emocjonalna, jak potrafisz w takich gierkach zachować zimną krew to wygrywasz...
fadetoblack
9 czerwca 2014, 11:53Też zawsze czułam się gorsza, bo jestem wysoka, a że kiedyś miałam ciut więcej ciałka, dodatkowo czułam się wieeelka. Stałam z boku, faceci zagadywali do moich szczupłych koleżanek, a ja nie byłam na tyle pewna siebie, żeby czuć się swobodnie. Przychodziłam do domu i płakałam, że jestem beznadziejna. Powiem tylko, że nie warto :) Trzymaj się swoich zdrowych nawyków, aktywności fizycznej i czekaj cierpliwie na efekty, u mnie się opłaciło. To inwestycja na długie lata :) Inna sprawa, że teraz ja wysłuchuję, że jestem wysoka, szczupła, mogę sobie jeść co chcę (choć zazwyczaj jem zdrowo) i nie mam na co narzekać. Ale ja wiem ile pracy nad sobą mnie to kosztowało, inni niech mówią co chcą, trzeba robić swoje! :) I nie pozwól, żeby szczuplejsze koleżanki obniżały Twoje poczucie własnej wartości :) Jesteś piękną i wartościową kobietą :)
bella.17.
9 czerwca 2014, 10:56Wiadomo, wygląd jest ważny, ale nie najważniejszy. Tak jak mówisz, dobrze zbudowani mężczyźni swoim wyglądem świadczą o tym, że są nacechowani siłą, cierpliwością, zdrowym uporem. Nikt nie urodził się z kaloryferem ;-) Ale wszystko jest dla ludzi. Każdy z nas może to osiągnąć. :-)
bella.17.
9 czerwca 2014, 00:21Miałam tak samo. Moja "przyjaciółka" (która okazała się być zresztą fałszywa, zakłamana, wredna i zwyczajnie pusta) zawsze była lepsza, szczuplejsza, miała więcej znajomych, i zawsze wydawało mi się, że przy niej w ogóle nie istnieje. Oczywiście wydawało mi się, bo rzeczywistość wcale nie była tak tragiczna. Ale gdy wszyscy zobaczyli, że ładna buzia to nie wszystko, a jej tępota i kłamstwa wyszły na jaw, nagle okazało się, że została przy niej jedna osoba. No i po tym jak schudłam zawsze dziwiły mnie jej wredne miny zawsze, jak słyszała, że ktoś zauważa moją zmianę (ona osobiście nigdy nie zwróciła uwagi, zupełnie jakby 20 kg mniej czy więcej nie robiły żadnej różnicy). Nie wiem, może ją bolało to, że potrafiłam się zawziąć i nad sobą pracować, bo ona ze swoimi "zdrowymi nawykami" zdążyła aktualnie przytyć z 10 kg i jakoś tego nie zauważa. Nie cierpię takich osób. Nie przejmuj się, z czasem i tak najważniejsze staje się to, co masz w środku ;-)
neutralnaaa
9 czerwca 2014, 10:38Zazdrośnice są najgorsze !! Masz racje, już jestem w tym wieku ,że wyglad zaczyna schodzić na drugi plan, przynajmniej w moich oczach, dawniej potrafiłabym zauroczyc sie w wygladzie, dzis nie ;) Choc przyznam szczerze zaczęli mi się bardzo podobac mężczyźni dbający o ciało, chodzacy na silownie czy uprawiajacy sport. Patrze na ich ciała i wyobrażam sobie wysiłek, ktory włożyli w to,zeby tak wyglądac i zaczynam wyszukiwać ich dobrych cech charakteru jak cierpliwość, systematyczność, wytrwałość... ;)
lucyna86
8 czerwca 2014, 23:14beznadziejną masz tą koleżankę, uważa się za lepszą od innych dlatego że jest chuda- koszmar. Powiem Ci coś- jak schudłam te 30 kg straciłam kilka koleżanek,wiem że mi zazdrościły, zaczęły się źle czuć w moim towarzystwie, zrozumiałam że zadawały się ze mną tylko dlatego, że byłam grubsza i czuły się przy mnie lepsze, piękniejsze. Zaczęły mnie obgadywać i śmiać się z zazdrości. Jak schudniesz to zobaczysz co stanie się z twoją koleżanką......sprawdzisz kim dla niej jesteś. niech to będzie twoja motywacja ;)
neutralnaaa
9 czerwca 2014, 00:14Cholernie smutna motywacja, ale lepiej wiedziec ;) Cóż, niedługo się przekonam ;)
laauraa
8 czerwca 2014, 21:07Wiem o czym piszesz, przy chudszych koleżankach też kiedyś, gdy ważyłam trochę więcej czułam się gorzej, szczególnie latem, na plaży. Ale przecież nie będziemy sobie dobierać znajomych pod względem wagi :) Każdy jest inny, ale zawsze zazdrościłam chudym ludziom z natury.
adele8
8 czerwca 2014, 13:55a ja nie lubię dziewczyn :) przyjaźnię się z jedną (która też za dziewczynami nie przepada) :D baby niestety są w większości dwulicowe i zazdrosne o wszystko
neutralnaaa
8 czerwca 2014, 15:34No dokładnie. Tak sobie pomyslalam, apropo tej sytuacji przy wieszakach przeciez moglabym powiedziec" słuchaj, przeciez wiesz ze mam rozmiar 40 a patrzysz z takim obrzydzeniem na te spodnie, sa na ziemi grubsi ludzie niz 40, przykro mi jest jak tak mowisz" ale wiem ze by jej sie zrobilo glupio i zaczelaby tlumaczyc ze źle to odebralam i przeciez nie jestem gruba. Tak naprawde moze ona nie wie ,co o sobie mysle bo NIGDY jeszcze nie powiedzialam kolezance (powaznie, nie na żarty) ze jestem gruba, ze mam z tym problem.. Widoczenie czuje, ze nie moge im zaufac ;) dlatego mam Vitalie haha
Wiosna122
8 czerwca 2014, 13:49też przyjaźniłam się z super laskami..., wkurwiały się kiedy faceci lecieli na mnie .., a tak było prawie zawsze..., nie mogły tego pojąć.., i ja sama też nie..., i co mi po tym zostało? wszystkie okazały się zazdrosnymi frajerkami.., a to o wyniki w szkole, a to o facetów..., nie lubię dwulicowców..., dziś moją najlepszą przyjaciółką jest Mężczyzna, on przynajmniej nie jest zazdrosny o byle co..., nie żaluję takiego wyboru :)
neutralnaaa
8 czerwca 2014, 15:31No ja tez juz dużo przyjaźni pozrywałam i licze ,że moj wybranek też mi zastapi wszystkie pseudoprzyjaciółki, ale na takie fanaberie to mam jeszcze czas :D