Zryło mi to beret ^^
Uhuhu tydzień mnie tu nie było!
W sobotę wieczorem pojechałam do domu (weekend zaczynam w czwartki wieczorem, tak już go mam! nie pracuje, ale to moze w koncu w nastepnej notce Wam opowiem co sie stało) nauka! PRzyjechałam wieczorem Mama zajęta, młody zajęty, ogolnie nie było mnie od świat (fakt, dzwonimy do siebie praktycznie codziennie) ale miałam nadzieje,ze sie odstresuje,ze mnie wyczekują , że spedze cudowny wieczór z MAmą i braciszkiem. Jak ich nie widze to ich kocham bardziej ;)
A tu taki fake... mama pokosiła ogrody przyszła pół żywa (a ja sobie mysle,cholera nie mogla tego zrob ić dzien wczesniej albo później?! ja pojade na miesiac a ogrody zostana :/
Ale miałam humor ok. Bezpłciowy. Przyszła, położyła się kolo 21, w salonie i na moje pytanie coś o blender (jak ktos nie wie to wysłałam jej kurierem na dzien mamy piekny zestaw z blenderem-czesto wspominala ze by chciała) to mi coś burkła ze ją wkurzył ten blender ,bo to marnowanie czasu!.
wrrr dzwoniła do mnie to jej mowie ze ja tym głownie robie zupy kremy i ucieram na domowe lody albo jakies placki twarogowe, kjogurtowe, warzywne, cos z odżywką. no czyli nic dla niej ,ale ok.
Wiecie do czego go użyła? Do "starcia" jabłek do szarlotki. Oczywiscie stwierdziła ze to marnowanie czasu itd.. Przez tydzien odkad go dostala użyła go raz i pewnie uzyje znowu gdzies za pół roku.. Wnerwiłam sie. Chciała -dostała. Ja tez bardzo chcialam miec wreszcie w domu blender,ale wiedzialam ,ze ona nie jada takich rzeczy ktore sie nim robi ,a chociaz jest kucharka to jest zbyt leniwa w tej kwestii zeby eksperymentowac w kuchni. CHoc nie pracuje wiec "siedzi w domu". Poczułam sie naprawde niedoceniona. Jak go dostala to rozmawialysmy o tym,ze bedzie stał na kredensie bo jest do codziennego użytku, a schowała go do pudełka, końcówki nie uzyte są nadal w foliach.
Kupiłam avocado, zeby jej pokazac jak sie robi paste bo mowilam jej akurat kiedys ze jem a ona smutnym głosem ze nigdy nie jadła avocado. Myslalam ,ze sie ucieszy, Ale ok, była zmeczona, wzielam młodego pokazywałam mu co dodaje (kupiłam 2 avocado) zeby nastepnym razem sobie zrobili. poprosiłam ją tylko zeby wstała i zobaczyła jak te składniki w środku się blendują. Wydarła sie ze nie ma siły.
Avocado nei było dość dojrzałe wiec pasta wyszła ohydna. Spróbowałam, wyrzuciłam do kosza. Za chwile sie pyta gdzie jest pasta a ja mowie ze wyrzuciłam bo avocado było niedojrzałe i nie wyszło a ta sie tak wkurzyla... no nie uwierzyła mi , myslala,ze zrobiłam jej na zlosc. Miałam dość tego wieczoru, wzielam laptop i poszłam na góre do pokoju.
Rano pojechalismy do kościoła, wrocilismy i umowiłam sie tak zeby za godzine czyli o 14 jechac do Krakowa. Nie chc iałam sobie zepsuc weekendu do końca.
Przyjechała ciocia (dzwoniła ze wpadną całą rodzina, mama sie wkurzyła, bo raz ze byla bardzo zmeczona a 2 ze musialysmy robic w niedziele zakupy).
Ciotka przyjechała, do mnie z wątami ze co to se wymysliłam,ze juz jade. MAma sie wnerwiła bo tez jej powiedzialam w ostatniej chwili ze jade za pol godziny. I ogolnie mama z ciocią sie pokłóciły pierwszy raz, przy wszystkich dzieciakach wydarły sie do siebie. Ciotka sie ubrała , mama spakowala jej rzeczy i ciotka wysżła na pole.
Mysle sobie świetnie, teraz ja pojade, ciotka pojedzie, Mama zostanie w beznadziejnym humorze sama i pewnie będzie płakać. Wiec napisałam koledze ze jednak nie moge zostac.
Wujek je pogodził ja zostałam. Było spoko nie powiem ,ze super bo ciotka ma trudny charakter ale było wesoło. Wieczorem przyjechała druga ciocia która jest super. Tamta juz pojechala. A ja robiłam za kierowce i pojechalysmy do tej fajnej ciotki, przez dizen sie pouczylam i dopeiro we wtorek wróciłam do Krakowa. Ogolnie weekend zakonczył sie swietnie ;)
Oczywiscie to był moj chet day ,żeby nie powiedzieć cheat weekend...
Obudziłam sie w poniedziałek rano cała w pryszczach i drobnych podskórnych krostkach jak przy trądziku. Myślalam,ze mi sie to śni!
Mama twierdzi,ze to zmiana wody (z brudnej na czysta, dziwne, ale tez tak mysle)
a później sobie uświadomiłam ze zjadłam same świństwa, obiad z grilla, troche słodyczy, zapiekanke i moze organizm na tą zmiane tak zareagowal? Odzwyczaił się od takich świństw i konserwantów.
Wzięłam do Krakowa troche letnich ciuchów i ubrałam taką jedną kurtkę jeansową i to był najmilszy moment weekendu.To jedyna rzecz która jest na mnie dobra ale zawsze mnie straaasznie obiskała w ramionach, dlatego ubrałam ją tylko 2 razy w życiu. Ubieram w niedziele, gdzie byłam napuchnieta i przejedzona, a kurtka jest dobra !!!! Byłam w niej dzis na uczelni ;) To cudowne ;)
Schudłam 4-5kg ogólnie, ale widocznie centymetry poleciały , cudownie, czyli warto ;))))
Zdjęcia kompletnie nie oddają jej piękna :P
Ciasto rabarbarowo- marchewkowo- cynamonowe- całość 350 kcal ;)
Odkąd kupiłam sobie silikonową foremkę cały czas coś wydziwiam, a dziś mialam końcówke pop cornu w woreczku a nie chcialam dawac tłuszczu, wiec włożyłam do foremki, przykryłam folią i upiekłam w piekarniku i udało się hehe :D
Ćwiczyłam tylko 2 razy przez cały tydzien, i źle mi z tym, zastanawiam sie czy by jeszcze dzis nie pojsc.. kurde najgrorzej wypaść z rytmu... ciągle sie ucze !!! A i tak juz mi sie śni po nocach poprawka we wrześniu ech trzymajcie kciuki !
paulinkaa19881
6 czerwca 2014, 11:56Kurteczka super! Lubie takie
BigDoll
6 czerwca 2014, 10:11wrzuć koniecznie przepis na ciasto:) fajna kurteczka, uwielbiam to uczucie, kiedy mieszczę się w kiedyś za małe ciuchy!
neutralnaaa
6 czerwca 2014, 23:51Kochana ja zawsze robie bez przepisu ;) Wybieram jakiś głowny składnik np. warzywo/twaróg/ wiejski/ banan/ fasola/ marchew/ cukinia itd... i zwykle miksuje żółtka np z 2 łyżkami jogurtu, stewią i sodą albo proszkiem i mieszam z ubitymi białkami. Czasem dodam troche mąki ,tu chyba dałam 2 łyżki kukurydzianej (albo gryczanej) . I czasem przyprawy czyli cynamon albo kakao ;) Ale taka podstawa to wymieszanie żółtka z CZYMŚ i sodą/proszkiem i dodanie białek ;) Pełna dowolność. A silikonowa foremka wiec nigdy sie nie przypali :D
Magdalena762013
5 czerwca 2014, 22:28Ciasto i buty - super. I fajny pomysl z popcornem. A weekend faktycznie pokrecony i przygnebiajacy. Tez czasami ciesze sie, ze cos fajnego mamie kupilam. Mama niestety tez nie zawsze podziela moj entuzjazm. Jednak musimy to przelknac i probowac dalej. Taki nasz los, dziecka. Mama moze oczekiwala pomocy przy koszeniu? Mamy czasem nie majæ ochoty na zarty... Przerabiam to dosc czesto, uwierz mi.
Magdalena762013
5 czerwca 2014, 22:34No i fajnie, ze jestes. A na wrzesien sie nie nastawiaj. Jestes lebska babka, wiec domyslasz sie, ze lepiej miec z glowy egzaminy,a wrzesien - wolny.
cornowrona
5 czerwca 2014, 20:59błagam Cie, wyrównaj te paznokcie. Gratulacje zmieszczenia sie w za małą kurtkę :)
neutralnaaa
5 czerwca 2014, 21:22Nie wyrównam bo sa niesamowicie łamliwe, rozdwajaja się i baaardzo o nie walcze, strasznie poprawiłam ich stan, i gdy jeden czy dwa mimo wszytskich zabiegów się złamie nie dam rady psychicznie obciąc reszty ;) Dziękuje ;)
NewCarola
5 czerwca 2014, 20:49super nie ma to jak wejsc w cos co bylo wczesniej za male albo przyciasne.Swietny cholor mietkka mmmmmm ciasto tez mmmmm.Pozdrawiam
llsylwia
5 czerwca 2014, 20:44gratuluję postępu:) ciasto na pewno pyszne a pazurki śliczne;) pozdrawiam:*